Prezydent Duda ułaskawił już pedofila, teraz czas na narkomanów.
Duda zastosował prawo łaski wobec osoby, która budzi wątpliwości wszystkich – od kuratorów, przez sędziów po Prokuratora Generalnego. 11 maja 2022 roku głowa państwa pochyliła się nad losem kobiety, która ma na koncie wyroki za kradzież i rozprowadzanie mefedronu – groźnego narkotyku. Prezydenccy ministrowie próbują przekonać opinię publiczną, że zaważyły względy humanitarne (w tym bardzo trudna sytuacja rodzinna), a także odpowiednia postawa tej kobiety. Z akt sprawy wynika zupełnie co innego – prezydent poszedł na rękę przestępczemu małżeństwu, które kpi z prawa, a swoimi działaniami narażało na szwank zdrowie i życie ludzi. Co więcej, ułaskawiona przez niego Paulina P. żyje jak pączek w maśle – informuje portal Fakt.pl.
W 2014 roku funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego z Radomia rozpracowywali szajkę złodziei samochodów grasujących w okolicy. Przypadkiem natrafili na ślad grupy, która trudniła się sprzedażą narkotyków na dużą skalę. Jak się później okaże, w handel zamieszana była rodzina Pauliny P.: jej brat, ojciec, a nawet macocha!
By dopaść dilerów, CBŚ zorganizował akcję pod kryptonimem „Gemini”. Trzech funkcjonariuszy policji pod przykryciem dokonało kontrolowanego zakupu narkotyku o nazwie mefedron. Na gorącym uczynku zatrzymano i aresztowano wówczas brata Pauliny P. oraz jej ówczesnego partnera Michała S. Ten ostatni zeznał, że narkotyk w dużej ilości sprzedawał również ojcu swojej dziewczyny, Januszowi P. A w jednej z transakcji udział brała nawet jej macocha, Agata Ś. Michał S. obciążył również swoją dziewczynę. Jak ustalili śledczy, 24-letnia wówczas Paulina sprzedała około dwóch kilogramów mefedronu, w czasie gdy jej chłopak Michał S. przebywał w areszcie tymczasowym.
W 2016 roku Paulina P. została skazana za wprowadzenie do obrotu nie mniej niż 2 kilogramów substancji psychotropowej o łącznej wartości nie mniejszej niż 20 tys. zł. Sąd wymierzył jej karę 2 lat pozbawiania wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania na 5 lat, dozór kuratora, grzywnę w wysokości 2 tysięcy złotych, zapłatę nawiązki na rzecz stowarzyszenia Monar w kwocie 1500 złotych oraz przepadku 10 tysięcy złotych, które uzyskała ze sprzedaży mefedronu.
Kiedy zapadał wyrok, P. nie mieszkała już w rodzinnych stronach. Przeprowadziła się do Warszawy, gdzie trafiła pod dozór miejscowych kuratorów. Jak wynika z teczki dozoru, czyli dokumentu, w którym znajdują się wywiady oraz spostrzeżenia kuratorów, Paulina wielokrotnie lekceważyła obowiązek kontaktów z kuratorem. Po raz pierwszy już w 2017 roku kurator zwrócił się do sądu o odwieszenie jej kary więzienia. – Skazana zmieniła miejsce zamieszkania bez zgody sądu – argumentował kurator. Sąd uznał wówczas, że P. zasługuje na szansę i nie przychylił się do wniosku kuratora.
Ale, widać, ta sytuacja niewiele nauczyła Paulinę P. Przez kolejne lata wielokrotnie zmieniała miejsce zamieszkania, wynajmując kolejne mieszkania w różnych częściach Warszawy, nie informując o tym ani sądu, ani kuratora. W końcu, 7 września 2020 roku, czyli niecały rok przed końcem okresu próby, ówczesna kurator zajmująca się sprawą P., Aleksandra Podmiotka złożyła do sądu wniosek o wykonanie kary dwóch lat pozbawienia wolności za handel narkotykami. Oto kluczowy fragment tego wniosku:
Kurator rodzinna kilkakrotnie instruowała dozorowaną w tym zakresie i przypominała o obowiązku złożenia stosownego wniosku, tymczasem jak się wydaje skazana zbagatelizowała sprawę. W dniu 15 lipca 2020 r. dozorowana poinformowała kurator społeczną, iż stawiła się w sądzie do biura podawczego bez maseczki ochronnej, nie mogła więc wejść na teren sądu. Oświadczyła ponadto, iż wniosek o zmianę miejsca pobytu zostawiła u strażnika i nie ma czasu dłużej poświęcać się dla tej sprawy. Kurator społeczna próbowała jeszcze w dniu 27 lipca kontaktować się z dozorowaną, jednak bezskutecznie. Dozorowana nie podjęła kontaktu ani z kuratorem społecznym, ani zawodowym w trosce o zorientowanie się, czy jej wniosek wpłynął do sądu. Trudno znaleźć okoliczności usprawiedliwiające jej zachowanie. Zmieniła bowiem miejsce pobytu podczas okresu próby tyle razy, iż powinna znać procedury i dołożyć wszelkich starań, aby wniosek został prawidłowo złożony, tym bardziej iż na początku okresy próby kurator już składał wniosek o zarządzenie wobec niej kary pozbawienia wolności, gdyż przeprowadziła się bez zgody sądu.
5 listopada Sąd Rejonowy Warszawa-Wola przychylił się do wniosku kuratora i odwiesił wykonanie kary. Wskazał również, że P. ma stawić się w areszcie śledczym Warszawa-Grochów. I tam od 17 lutego 2021 roku rozpocząć odsiadywanie kary 2 lat pozbawienia wolności.
P. nie miała jednak zamiaru pójść za kraty. Rozpoczęła batalię o wstrzymanie wykonania kary, jej odroczenie oraz zamianę m.in. na prace społeczne. W kwietniu tego samego roku sąd odroczył jej o pół roku pójście do więzienia, uzasadniając, że przez 6 miesięcy powinna zorganizować dzieciom opiekę na czas odbywania kary za kratami.
Obrońcy skazanej argumentowali wówczas, że jej partner, Paweł K. (dzisiejszy mąż) również ma do odbycia… karę więzienia za handel narkotykami. Jeśli każde z nich trafi za kraty, dzieci zostaną bez opieki. Dodatkowo również, według obrońcy P., jej partner w tamtym czasie pozostawał bezrobotny.
Wykonanie kary zostało odroczone do 7 października 2021 roku. Ale obrońcy Pauliny P. postanowili zwrócić się do prezydenta o łaskę. Jeszcze w maju złożyli wniosek do prezydenta o ułaskawienie jej klientki. Wniosek trafił do Kancelarii Prezydenta 31 maja 2021 roku.
Prosili o łaskę dla Pauliny, bo… ma duży kredyt, a w przypadku konieczności posiadania kary straciłaby pracę. Zwracali też uwagę na sytuację Pawła K., skazanego na 4,5 roku pozbawienia wolności za handel narkotykami na ogromną skalę.
Tajemnicza notatka prezydenckiego ministra i szczęśliwy (dla Pauliny) finał sprawy
Oprócz pieczątek potwierdzających wpłynięcie wniosku o ułaskawienie do Biura Obywatelstw i Prawa Łaski, znajduje się na nim odręczna adnotacja: „Sz.P. Dyrektorze, proszę o wszczęcie z urzędu z opisem sprawy”, podpisano: MPy…
Do kogo był adresowany ten komunikat oraz jaki miał wpływ na przebieg tej sprawy? Na te pytania nie uzyskaliśmy odpowiedzi od prezydenckich urzędników. Pewnym jest jednak, że prezydent podjął tę sprawę właśnie z urzędu. To znaczy, że sam zainicjował postępowanie w wydaniu prawa łaski.
11 lipca tego samego roku Prezydent postanowieniem nadał sprawie bieg i zwrócił się o Prokuratora Generalnego o przeprowadzenie procedury. Zarówno sąd rejonowy, który skazał Paulinę P. oraz Prokurator Generalny sprzeciwiły się wydaniu łaski. Stwierdzono przede wszystkim, że w życiu skazanej nie wystąpiły okoliczności, które uzasadniałyby darowanie jej kary.
Prezydent zignorował jednak te opinie i 11 maja 2022 roku zastosował wobec Pauliny P. prawo łaski przez warunkowe zawieszenie wykonania kary 2 lat pozbawienia wolności na okres 2 lat, z ustanowieniem kuratora sądowego. Oto treść uzasadnienia, którą urzędnicy prezydenta podali do wiadomości publicznej:
„Prezydent miał na uwadze względy humanitarne, z powodu których orzeczona kara jawiła się jako nadmiernie surowa – bardzo trudną sytuację rodzinną, a także odległy termin popełnienia czynu, prowadzenie ustabilizowanego trybu życia, wywiązanie się ze wszystkich obowiązków finansowych wynikających z wyroku i wyrażenie skruchy przez osobę skazaną”.
Tymczasem “Fakt”, oprócz lektury akt, zapoznał się także z dostępnymi każdemu śmiertelnikowi relacjami Pauliny P. na temat jej losów. W mediach społecznościowych pozuje na celebrytkę i chwali się wystawnym życiem. Gdy zerwała się z radaru kuratorowi, nie stroniła od podróży. Jeździ autem wartym kilkaset tysięcy złotych i chwali się wielkim domem (z akt wynika, że wzięła na niego kredyt w 2020 roku). W samych zresztą aktach sprawy trudno jest znaleźć opisy dramatycznej sytuacji, która uzasadniałaby zastosowanie wobec niej specjalnych środków ze względów humanitarnych. W maju 2020 r., gdy w Polsce szalał Covid-19, kurator pisała: „Podopieczna twierdzi, że ma liczne grono znajomych zaprzyjaźnionych klientek i prowadzi ożywione życie towarzyskie. W ocenie kuratora jest osobą o wysokiej samoocenie i poczuciu własnej wartości” – napisała kurator w ostatnim wywiadzie przed odwieszeniem kary w maju 2020 roku. W sierpniu 2021 roku w jednym z wniosków o zamianę kary więzienia na prace społeczne Paulina P. deklarowała, że jej miesięczny dochód waha się od 20 do 30 tysięcy złotych.
Co w losie pani Pauliny tak bardzo wzruszyło prezydenta?
Fakt zapytał Kancelarię Prezydenta o to:
1) dlaczego Andrzej Duda zdecydował się ułaskawić tę osobę,
2) co oznacza odręczny wpis na wniosku,
3) czy prezydent zapoznawał się z całością akt oraz
4) czy jego współpracownicy prywatnie utrzymają kontakty z P.,
W ciągu kilku dni prezydenccy urzędnicy nie znaleźli czasu, by odpowiedzieć na pytania “Faktu”. Gdy redakcja zadzwoniła do Pauliny P., ta najpierw udawała, że nie wie, o co chodzi, a następnie przekazała nam, że nie będzie z nami rozmawiać.
źródło: fakt.pl
Zapewne prezydent nigdy nie mieszkał i nie był skazany na takie towarzystwo a to jest ogromna różnica brak zrozumienia sytuacji. Otóż gdyby miał doświadczenie z towarzystwem osoby uzależnionej jego opinia była by zupełnie inna. W Polsce jedni są uprzywilejowani i kar się nie boją podczas gdy inni są zwyczajenie ubezwłasowalniani nierzadko w szpitalach psychiatrycznych z powodu destrukcyjnego działania narkotyków na ludzki mózg. Jeśli dorzucimy do tego osoby bliskie to cząesto są ofiarami narkomanów. Znam mnóstwo przykładów samobójstw, skłonności do spontanicznej przestępczości i wybuchów agresji w miejscach publicznych. Większość narkomanów uchodzi na sucho ponieważ sam fakt zniszczenia siebie przez narkotyki jest… Czytaj więcej »
Od upału dostał małpiego rozumu. Zamiast cegły na budowie układać by Polacy mieli gdzie mieszkać Maliniak zamożnych dilerów i kryminalistów rozpieszcza i na wakacje wysyła. Historia ci tego nie zapomni. Niech mu sto diabłów zrobi z dudy jesień średniowiecza.