Członek IPN używa mowy nienawiści. Tym razem szydzi ze zdrowia Tomasza Lisa


Czy można być wpływowym członkiem kolegium IPN i używać wobec innych słów, których nie powstydziliby się naziści wobec mniejszości etnicznych, w trakcie 2 wojny światowej? Okazuje się, że tak! Krzysztof Wyszkowski to zasłużony członek “Solidarności”, który po 1989 roku współpracował z Jarosławem Kaczyńskim w spółce “Srebrna”. Finalnie wstąpił do PiS w 2010 roku, jednak startował bez powodzenia w wyborach. Wyszkowski jest znany z wielu skandalicznych wypowiedzi, ale ostatnia przekroczyła wszelkie granice przyzwoitości!

Patrząc na całkowitą bezkarność, z jaką Wyszkowski obraża innych, trzeba zadać pytanie: jak to w ogóle możliwe, że jeszcze nie poniósł żadnych konsekwencji? Kilka miesięcy temu porównał zasłużone uczestniczki Powstania Warszawskiego do… zbrodniarzy, którzy mordowali i gwałcili ludność cywilną w czasie wojny. Po fali krytyki przeprosił, tłumacząc się “rozstrojem nerwowym” i to zamknęło temat. Jedyne co go spotkało ze strony IPN, to… słowa potępienia rzecznika prasowego. Brzmi jak ponury żart, zwłaszcza w kontekście piastowanego stanowiska. Poprzednia afera jeszcze dobrze nie ucichła, a Wyszkowski znowu dał znać o sobie, używając skandalicznego stylu wypowiedzi. Wszystko zaczęło się od wpisu Tomasza Lisa, który skomentował Piotr Nisztor. Chwilę później swoją cegiełkę dołożył były polityk PiS. – Widziałem go dzisiaj, pomijamy go, bo to niepełnosprawny wrak po wylewie – napisał.

Poniżanie ludzi ze względu na stan zdrowia kojarzy się z najbardziej mrocznymi czasami systemów totalitarnych. Można się nie zgadzać z jakąś tezą, próbować ją merytorycznie obalić, ale tutaj atak poszedł tylko w najbardziej prymitywnym i obrzydliwym kierunku. Wykluczanie kogokolwiek wyłącznie ze względu na chorobę? Czy osoba, która używa takich metod jest godna do sprawowania funkcji publicznych? Jego wpis spotkał się z wieloma komentarzami oburzenia. Części z nich nie da się nawet zacytować. Jednak reakcje ludzi nie wywołały w Wyszkowskim żadnej refleksji – zamieszczone słowa nadal znajdują się na profilu.

Exit mobile version