Chyba nie takiego rozpoczęcia swojego nowego projektu oczekiwał Kamil Durczok. Jeden z najbardziej kontrowersyjnych polskich dziennikarzy ruszył dziś z płatną aplikacją, na której mają pojawić się nowatorskie treści. Okazało się, że na dzień dobry trzeba zapłacić 27 złotych w ciemno, zamawiając subskrypcję. Bez tego nie da się nawet sprawdzić jak wygląda namiastka serwisu. Co więcej – wiele osób narzeka na brak treści. To nie koniec jego problemów. Na temat Durczoka pojawiły się setki obraźliwych wpisów, nawiązujących do jego problemów z prawem i alkoholem.
Durczokracja
Kamil Durczok przeszedł dość wyboistą drogę do miejsca, gdzie znajduje się obecnie. Kiedyś miał status gwiazdy TVP, TVN i jednego z najdroższych celebrytów pod kątem potencjału reklamowego. Finalnie po różnych osobistych zawirowaniach zniknął z mediów w niebyt przyjemnych okolicznościach. Jego upadek był spektakularny. Niedawno telewizja z Wiertniczej wygumkowała go ze spotów stworzonych na 20-lecie, mimo iż był twarzą tej stacji przez długi okres czasu. Dziennikarzowi towarzyszy masa historii rodem z półświatka – od sfałszowania weksla, za co grozi srogi wyrok (sprawa jest w toku), po jazdę pod wpływem alkoholu samochodem czy rzekome niezapłacenie pensji choremu na raka, będącemu jego pracownikiem na portalu Silesion. Durczok chciał się odkuć w nowym miejscu, tworząc autorską aplikację, ale zaliczył mocny falstart. Zdecydowana większość komentarzy w sieci wygląda jak poniżej. Internauci nie mają dla niego żadnej litości.
Patrząc na komentarze pod pobraniami aplikacji w App Store i Google Play dominuje jeden wątek – rozczarowanie wynikające z braku treści. Inni posunęli się do mocniejszych słów. “Totalne dno, strata czasu i energii. Do tego Durczok to osoba o zerowej reputacji. Aplikacja powinna być usunięta ze sklepu” – takich komentarzy znajdziemy więcej. Dziennikarz jeszcze rano próbował szokować na Instagramie, publikując film, gdzie przedstawiał się w roli papieża, rzucając sucharem o masturbacji. Czy napędziło mu to oczekiwane zainteresowanie? Jedno jest pewne – przed Durczokiem jeszcze długa droga, żeby odzyskać zaufanie w oczach wielu osób. Na razie jest zbyt wcześnie, żeby oceniać Durczokrację, dajmy mu szansę się pokazać. W każdym razie początek serwisu można nazwać odległym od wymarzonego.