Szymon Hołownia był wczoraj gościem w programie Polsat News, podczas którego wypowiedział się w kwestii manifestacji organizowanych w celu upamiętnienia śmierci tragicznie zmarłej 30-latki. Jego słowa wywołały prawdziwą furię wśród wielu wyborców opozycji. Była gwiazda TVN odcina się od takiej formy wyrażania poglądów w tej sprawie i nie zamierza brać w tym udziału. Według Hołowni “to nie moment na polityczne demonstracje”.
– To musi być siła obywatelska i to obywatele powinni zabierać głos, a nie być zasłaniani przez polityków – stwierdził lider ruchu Polska 2050. Według Hołowni kwestię prawa aborcyjnego powinno rozstrzygnąć referendum. Jednak zanim odda się głos obywatelom, trzeba przywrócić poprzednią wersję prawa. Samo przez się nasuwa się pytanie, czy istnieje jakakolwiek przesłanka, świadcząca że rząd planuje zmiany w tej ustawie i poprzedni kompromis jest realny tak po prostu? Brzmi to trochę jak powieść Stanisława Lema.
Jego postawa wywołała lawinę komentarzy z obu stron politycznej barykady, z których część nie nadaje się do zacytowania. Setki internautów zaczęły mu wytykać obojętność i kalkulację. Zdystansowane podejście nie wywołało entuzjazmu, delikatnie ujmując. Pojawiły się też głosy z prawej strony, które widzą sprzeczność z chęcią powrotu do kompromisu i jego gorliwym okazywaniem wiary katolickiej. Jedno jest pewne – Hołownia nie ma lekko w tym temacie i co by nie zrobił, znajdzie się wiele argumentów, żeby go zaatakować.
A może polityk ugnie się pod falą wpisów i jednak pojawi na dzisiejszej manifestacji?