Przyznaję – nie jestem biegły w sprawach teologicznych, to nie mój film. Nie chcę oceniać, czy ksiądz Woźnicki został suspendowany słusznie, czy w ogóle jest jeszcze księdzem. Niech się tym zajmą duchowni. Cały konflikt zaczął się 3 lata temu, chodzi o odprawianie mszy w obrzędzie trydenckim, za które kontrowersyjny kapłan został zawieszony . Od tego momentu toczy się w sądzie sprawa o eksmisję. Ksiądz Woźnicki nie podporządkował się decyzji o zawieszeniu, ciągle sprawuje posługę, skupiając przy sobie grupkę najwierniejszych osób, które przy nim zostały.
I tu zaczyna się cała historia. Pamiętacie program “Jackass”, który królował kilkanaście lat temu na MTV?
Oblewanie wiadrami podczas procesji, czy rozpylanie gazu w trakcie mszy? Dla nich to chleb powszedni. Trudno w to uwierzyć, ale to prawdziwe historie. Wszystko jest dostępne w sieci
Próba oblania wodą w trakcie procesji. pic.twitter.com/ciYirv1zOK
— ObejrzyjWiadomości (@obejrzyj) October 24, 2020
Do tego akcje typu kradzież dzwonu, zagłuszanie nabożeństwa głośną muzyką, wszystko okraszone porcją wyzwisk. “Kudłaty błaźnie, oddawaj dzwon!. “SB-cki pasożycie, proszę stąd wyjść!” To są przykładowe dialogi księży.
Atak gazem pieprzowym w trakcie nabożeństwa. pic.twitter.com/K1YHfMmIGj
— ObejrzyjWiadomości (@obejrzyj) October 24, 2020
Normalny człowiek miałby już 5 razy prokuraturę na głowie w tym czasie, gdyby nagrywał takie rzeczy, ale pomińmy to. O tym, jaka jest pozycja Salezjanów świadczy filmik z kwietnia, gdy ksiądz wygnał policjantów z podwórka, rzucając na koniec “przed ołtarzem się kłania”, mając pretensje, że po prostu przeszli obok. Teraz niewiele się zmieniło. Kilka dni temu udostępniono filmik, na którym policjanci muszą kilkadziesiąt razy prosić o dowód osobisty. Widzieliście kiedyś, żeby stróże prawa wykazywali tyle cierpliwości wobec zwykłego obywatela? Porównajmy to z traktowaniem demonstrantów na Strajku Kobiet.
Dochodzimy do meritum. Przez tyle czasu nikt z hierarchów kościelnych nie zabrał głosu w kwestii patostreamów.
W tym tygodniu skomentował to ksiądz Wachowiak, który jest z tamtych stron. Przyznał, że regularnie oglądał ich popisy, ale zadziałał mechanizm znany od lat w Kościele. Dopiero, gdy policja wyniosła jednego z nich w trakcie mszy, skomentował sytuację. I oczywiście był to głos broniący zachowań mundurowych, bo przecież mogło to rykoszetem pójść na konto Prawa i Sprawiedliwości. Wcześniej zabrakło odwagi, żeby się do tego odnieść.
Od długiego czasu śledzę poczynania ks. Woźnickiego. Stosuje mechanizmy emocjonalnego szantażu wobec swoich wyznawców. Bardzo skupiony na odbiorze własnych słów. Dziś, wiedząc, że wzbudza zainteresowanie i jest oglądany online zastosował metody, aby uczynić z siebie męczennika.
— ks. Daniel Wachowiak (@DanielWachowiak) October 19, 2020
Całość brzmi wyjątkowo ponuro, biorąc pod uwagę, że księża są jedyną grupą społeczną, którą ominęły nowe obostrzenia. Tak jakby pandemia ich nie dotyczyła.
Restauratorzy, właściciele klubów fitnes mogą z zazdrością popatrzeć na kościoły, do których legalnie może wejść 50 osób. Znając życie w wielu miejscach te liczby będą przekroczone. Przedsiębiorcy, dbający o reżim sanitarny, pewnie daliby dużo, gdyby mogli zaprosić do siebie chociaż ułamek tego, co księża. Jest to jawnie sprzeczne z konstytucją, ale ludzie są tak zobojętniali na obecną sytuację, że już niewielu to rusza.