Nowe fakty w sprawie respiratorów. Kwota zakupu z 200 mln zmieniła się na 370 mln. Coraz więcej niejasności w dokumentach.


Aferę odkryła Gazeta Wyborcza, potem sprawę drążli posłowie Joński i Szczerba. Kontrole zapowiedział też NIK. Pomimo wezwań do natychmiastowej dymisji Szumowski dalej nie odwołany, ale to raczej tylko kwestia czasu.

Posłowie Platformy wpadli na trop nowych dokumentów które prawie podwajają wartość zamówienia respiratorów widmo. Urządzenia do ratowania życia miała kupiśc w imieniu ministerstwa zdrowia spółka E&K należąca do Andrzeja Izdebskiego, handlarza bronią z czarnej listy ONZ. Ministerstwo Zdrowia podpisało umowę z E&K 14 kwietnia. Zgodnie z jej zapisami Izdebski miał dostarczyć sprzęt o wartości do 250 mln zł.

Do tej pory nie wiadomo dlaczego ministerstwo, które do tej pory kupowało sprzęt bezpośrednio, zmieniło strategię i nagle w dobie światowej pandemii ktoś postanowił kupować dwa razy drożej ten sam sprzęt, na gorszych warunkach i jak się później okazało sprzęt który w większości nie dojechał.

Respiratory miały pochodzić od trzech producentów z którymi do tej pory rząd polski już współpracował. Pomimo że firma pośrednik figuruje na czarnej liście ONZ, rząd polski wysłał dużą część pieniędzy z góry bez żadnego zabezpieczenia. Koszt jednego respiratora takiego samego jak oferował pośrednik na rynku kształtuje się w widełkach 70 do 90 tys zł. Natomiast pośrednik miał za nie dostać kwotę 163 tys zł i dać tylko roczną gwarancje zamiast dwuletniej.

Posłowie podczas kontroli zauważyli duże rozbieżności w dokumentach. Umowy na zakup i wysłane pieniądze z góry wskazywały na inne ilości sprzętu. Np 27 mln euro na zakup 1 tysiąca sztuk respiratorów Bellavista była kwotą błędnie wyliczoną, ponieważ w załączniku mowa jest tylko o 645 sztukach tych urządzeń za 17,9 mln euro. Taka niebagatelna pomyłka na 9,1 miliona euro.

Z kolejnych dokumentów wynika że ministerstwo musi pokryć również inne koszty w tym niebagatelne koszty dostawy. Łącznie wystawione faktury proforma przez handlarza dały kwotę 370 mln, a nie jak początkowo sądzono 200 mln.

Wymienieni w umowach producenci nie potwierdzają żadnych zamówień na Polskę.

Na początku czerwca handlarz dostarczył tylko 50 aparatów firmy Draeger, które w ogóle nie były wymienione ani w załączniku do umowy, ani na fakturach pro forma. To aparaty typu Savina 300. Ministerstwo zgodziło się za nie zapłacić po 200 tys. zł za sztukę, podczas gdy w tym samym czasie, czyli w kwietniu, identyczne respiratory zamówiła u Draegera z dostawą na przełom czerwca i lipca Agencja Rezerw Materiałowych w cenie 70 tys.

Banaś zapowiedział kontrolę

Zakres kontroli ma objąć nie tylko respiratory, ale wszystkie zakupy ministerstwa Szumowskiego. Również maseczki od znajomego instruktora i przyłbice od handlarza oscypkami. NIK zbada również zakup (za 30 mln dol.) miliona testów antygenowych rzekomo poleconych przez rząd Korei Południowej, z których do Polski trafiło tylko 150 tys. sztuk. Skuteczność tych testów okazała się tak mało wiarygodna, że początkowo mówiono że nie będą one używane w szpitalach a tylko w domach opieki, potem jednak zrezygnowano z nich w ogóle, a ostatnio mówi się że beda jednak używane na oddziłach ratunkowych

Źródło Wyborcza.pl

Exit mobile version