Owsiak wygrywa z Pawłowicz. Musi jednak przeprosić za słowa o seksie Pawłowicz.


Jerzy Owsiak musi przeprosić byłą posłankę PiS i sędzię Trybunału Konstytucyjnego Krystynę Pawłowicz, ale tylko za głośną wypowiedź podczas Przystanku Woodstock przed trzema laty. Pozostałe roszczenia sąd oddalił.

W 2017 roku Jerzy Owsiak ze sceny na Przystanku Woodstock zwrócił się do Krystyny Pawłowicz słowami –

Niech pani spróbuje seksu. Poczuje pani motyle w brzuchu, poczuje pani rozluźnione plecy. Poczuje pani kwiat we włosach, a przez to w głowie też się może poukładać” – mówił Jerzy Owsiak

Za te słowa przepraszał na drugi dzień, ale Pawłowicz nie poczuła się tym usatysfakcjonowana. Pozwała Owsiaka.

Sąd w całości oddalił za to wszystkie roszczenia Pawłowicz o zadośćuczynienie (chciała 50 tys. zł, sąd pierwszej instancji przyznał jej 10 tys.) i pozostałe dwa wątki, które mają związek z wypowiedziami Owsiaka. Uznał, że osoba publiczna, która ma na swoim koncie kontrowersyjne wypowiedzi, musi się liczyć z ostrą krytyką. W związku z takim rozstrzygnięciem, to Pawłowicz musi zwrócić Owsiakowi koszty procesu.

Pawłowicz lubi się procesować z Owsiakiem, zrobiła to trzykrotnie.

W lutym Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że nie musi przepraszać kontrowersyjnej polityczki za wypowiedzi z 2014 r. Sąd – w przeciwieństwie do Pawłowicz – był też przekonany, że Owsiak nie był inspiratorem utworzenia prześmiewczego profilu o nazwie „Ruch Wypier… Krystyny Pawłowicz w Kosmos”.

Więcej na Wyborcza

Exit mobile version