Polscy będą umierać z głodu? Makabryczna prognoza na przyszłość!


Zapaść służby zdrowia i rekordy nadmiarowych zgonów, to nie jedyne palące problemy, z którymi borykają się aktualnie mieszkańcy Polski. W lawinowym tempie rośnie pokolenie emerytów pobierających głodowe świadczenia. Jest to m.in. efekt reformy systemu emerytalnego, jaki wprowadziła “dobra zmiana”. Populizm, na skrzydłach którego Zjednoczona Prawica przejęła władzę, przynosi makabryczne efekty. To jeszcze jest nic – będzie tylko gorzej. Prognoza rysuje się w najczarniejszych barwach: za 40 lat średnie świadczenie będzie wynosiło niewiele ponad 20% ostatniej pensji. Przy obecnej inflacji może to nawet nie wystarczyć na opłaty, nie mówiąc już o jakiejkolwiek godnej egzystencji.

Według rządowej propagandy, serwowanej m.in. przez Jacka Kurskiego, Polska jest tygrysem ekonomicznym, na którego z zazdrością patrzy cały świat. “Polski sukces gospodarczy drażni Niemców”, to jeden z pasków Wiadomości, którym karmiono głowy najmniej świadomych obywateli. W praktyce uwzględniając koszty życia, przeciętny Niemiec może odłożyć co miesiąc więcej, niż wysokość średniej emerytury w Polsce. Najgorsze przed nami, przepaść między zachodnimi sąsiadami będzie się tylko pogłębiać. Na ten temat alarmował w 2019 roku podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Bartosz Marczuk.

Nasz rząd hojną ręką sponsoruje wielu bogatych ludzi, rozdając miliardy w formie zasiłków. Nawet politycy jak: Janusz Korwin-Mikke i Ryszard Petru, których majątki można szacować w milionach, otwarcie przyznają się do pobierania świadczenia 500+. Dzieje się tak w dobie rekordowego zadłużenia publicznego, które dokładniej trudno nawet oszacować. Część wydatków wyprowadzono poza budżet w formie emisji obligacji. Problemu nie dostrzega nikt z obozu władzy. Andrzej Duda w kampanii prezydenckiej wręcz szczycił się, że skazał na biedę całe pokolenie, obniżając wiek emerytalny. Bo jak można się utrzymać za kwotę, o jakiej pisał Marczuk?

Wszystko to kreuje ponury obraz rzeczywistości, jaka nas czeka. W 2060 roku przeciętna emerytura będzie stanowić równowartość 25 procent ostatniej pensji. Obecnie ten wskaźnik wynosi 54%. Da to kwotę, będącą równowartością obecnego tysiąca złotych. Oznacza to nieuchronną wegetację zwłaszcza dla chorych i najsłabszych. W praktyce ubóstwo może dotknąć właściwie wszystkich, których nie mają zgromadzonych oszczędności. Po wykupieniu leków niewiele zostanie nawet na skromne życie. Choć może i nawet nie starczyć na medykamenty, przy obecnej inflacji. W skali całego pokolenia, liczącego miliony osób, będzie to oznaczać masę dramatycznych wyborów – leki czy jedzenie? Cudów nie ma, statystycznie nie ma opcji, żeby wszyscy cieszyli się zdrowiem w tym wieku. Polski system emerytalny to tykająca bomba, która wystrzeli wkrótce z większą siłą niż pandemia. Pytanie co musi się stać, żeby rządzący zauważyli problem?

ZOBACZ TAKŻE:

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Exit mobile version