Prezydencki minister Andrzej Spychalski wziął w obronę Daniela Obajtka. Próbował nieudolnie zdyskredytować przedstawione dowody przez dziennikarzy gazety wyborczej. To wydanie Kawy na ławę będzie wspominał długo. Jego tłumaczenie swojego pryncypała Andrzeja Dudy i powiedzenie “chamskie wyjazdy”, mogą być traktowane dwuznacznie, o czym zapewne nie miał świadomości wypowiadając te słowa. Od rzecznika głowy państwa oczekiwalibyśmy, aby jednak wiedział co mówi.
Tak wyraźniej nerwowości w wypowiedziach stronnikach Zjednoczonej Prawicy nie było od dawna.
Boskie nadprzyrodzone moce Obajtka
To jak Jarosław Kaczyński wypowiedział się o Danielu Obajtku, zmobilizowało wszystkich stronników obozu PiS do obrony absolutnej, bez żadnych wyjątków i zwracania uwagi na fakty. Być może nie wszyscy wiedzą, dlaczego Obajtek jest tak wychwalany przez Kaczyńskiego, ale to, co mówi prezes dla wyznawców tej opcji, nie podlega dyskusji.
Nie przemawiają do nich nawet formułowane przeciwko Obajtkowi akty oskarżenia. Twierdzą, że to są czasy rządów PO i sugerują polityczne przesłanki. Trzeba przypomnieć tym politykom, że w rzekomym okresie prokuratorem Generalnym był najpierw Krzysztof Kwiatkowski od października 2009 do 30 marca 2010, a później Andrzej Seremet powołany przez Lecha Kaczyńskiego. Swoją funkcję sprawował aż od marca 2010 do marca 2016 roku. Seremet nie zasłynął z sympatii do rządzącej wtedy Platformy obywatelskiej. Wójtem Pcimia Obajtek był od 2006 do 2015 roku.
Prokuratura wszczęła śledztwo, uznała zarzuty za bardzo prawdopodobne i postawiła Danielowi Obajtkowi trzy zarzuty. Pierwszy dotyczył sprawy z 2010 r. kiedy to miał przyjąć 50 tys. zł łapówki w zamian za wpływ na wyniki przetargu na budowę kanalizacji. Pozostałe dwa dotyczyły szkód wyrządzonych spółce Elektoplast. Narażenie na straty w wysokości 1,5 miliona, oraz wyłudzenie niemal 800 tysięcy zł. Po nastaniu władzy PiS przeniesiono sprawę do innej prokuratury. Sprawa znika. Powyższe daty wskazują, że to właśnie Seremet mógł mieć ewentualny wpływ na toczące się śledztwa przeciwko Obajtkowi.
Mimo ciążących na Obajtku zarzutów, PiS uczynił byłego wójta Pcimia szefem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (od 27 listopada 2015 do 2 marca 2017), potem prezesem Energii, teraz jest prezesem jednej z największych spółek w Polsce.
Obrona Obajtka niczym obrona Jasnej Góry
W “Kawie na Ławie” przedstawiciel prezydenta dosłownie zatopił się w powiązaniach rodzinnych Daniela Obajtka. Słowo zatopił się nie jest tu bez znaczenia, (o czym w dalszej części) tak jak i Jasna Góra, która też nie raz pojawiała się w nagranych rozmowach Obajtka. Prezes Orlenu wymieniał to święte miejsce dla katolików, sugerując tam dogadywanie interesów.
Konrad Piasecki kilkukrotnie próbował dowiedzieć się skąd rzecznik prasowy prezydenta posiada informacje o rodzinie Obajtka. To “Żadna bliska rodzina” – twierdził, a redaktor prowadzący nieustannie dopytywał skąd ma taką wiedzę.
Spychalski “Kmicicem” nie zostanie
Po kilku próbach i braku odpowiedzi na precyzyjnie zadawane pytanie, Piasecki przypomniał zasady programu i odebrał głos rzecznikowi prezydenta.
Na chwile wróćmy jeszcze do kluczowego momentu programu, w którym minister po raz pierwszy zaznaczył swoją niechęć do Czarzastego. Spychalski opowiadał o wspomaganiu przedsiębiorców, niezliczonych wizytach prezydenta Dudy między innymi w przedsiębiorstwie pracującym na covidową szczepionką.
Lepiej jeździć do tej fabryki niż na narty – przertwał tyradę rzecznika prezydenta, szef SLD
Te słowa wyraźnie wyprowadziły z równowagi Spychalskiego.
Wie pan co, ale pańskie chamskie wycieczki może pan sobie zachować u siebie w domu – ripostuje stanowczo Spychalski.
Prowadzący program Konrad Piasecki poprosił w tym momencie o nieużywanie takiego słownictwa. Chamskie wycieczki rzecznika prezydenta były komentarzem do nomen omen, komentarza wycieczek prezydenta Dudy. Osoba odpowiadająca za wizerunek prezydenta powinna lepiej dobierać słowa. Jakbym był złośliwy, ale przecież taki nie jestem, to powiedziałbym, że minister prezydenta mówił o jakiś chamskich wycieczkach prezydenta.
Czarzasty: Trafiony zatopiony
Po wielu nieskutecznych próbach uzyskania odpowiedzi na proste pytanie skąd Błażej Spychalski czerpie wiedzę na temat rodziny Obajtka, o której tak chętnie opowiada, prowadzący przekazał głos Włodzimierzowi Czarzastemu.
Do pana ministra prezydenckiego się zwrócę – zaczął Czarzasty i dodaje; To taka rozmowa między ministrem a dziennikarzem to się nazywa trafiony, zatopiony. Polska jest jedynym krajem, w którym minister prezydencki bardzo interesuje się historia brudnej pały. Weźcie się do roboty, tym się nie interesujcie – podsuimował Włodzimierz Czarzasty
Komentarz zostawiam państwu.