Proboszcz Antoni Mazur pobił niewiernego. Poszło o plakaty wyborcze.


W Kaszubskim Parchowie interweniowała Policja. Doszło do szarpaniny z mężczyzna który chciał zwrócić uwagę duchownemu. Proboszcz Antoni Mazur będzie wieszał plakaty Andrzeja Dudy wbrew zakazowi kurii, bo to jego człowiek.

Parafianin Parchowa zwrócił uwage księdzu, że nie powinien reklamować Andrzeja Dudy, a jeśli już angażuje się politycznie, to niech pozwoli na reklamy innych kandydatów. Ksiądz odpowiedział Gazecie Wyborczej – Reklama Dudy będzie wisieć, bo to mój człowiek.

Prymas Wojciech Polak – wieszanie plakatów wyborczych na kościołach to nadużycie.

Proboszcz parafii św. Mikołaja w Parchowie na Kaszubach, nie ukrywa swojego zaangażowania politycznego, czynnie uczestniczył w spotkaniu z Premierem Morawieckim w Bytowie.

Jeżeli wisie pięć plakatów Dudy to trzeba powiesić również plakat Trzaskowskiego, doszedł do wniosku parafianin, pan Jaromir z Parchowa. Proboszcza zdenerwował plakat konkurencyjnego kandydata i wyruszył na parafię przeprowadzić dochodzenie.

Proboszcz – grozi parafianinowi

Pan Jaromir relacjonuje Gazecie Wyborczej, że ksiądz domyślając się kto jest sprawcą tego haniebnego czynu podszedł do niego podczas wiecu Andrzeja Dudy w Bytowie na którym się przypadkowo spotkali. Pan Jaromir przybył tam w celu zaprotestowania przeciwko Andrzejowi Dudzie. Zdenerwowany proboszcz podszedł do niego i wygrażał mu palcem a jemu synowi powiedział, że następnym razem, jak dowie się o wieszaniu plakatów Trzaskowskiego, to go dorwie – relacjonuje mężczyzna.

O problemie dowiedzieli się inni parafianie, którzy skierowali do kurii pelplińskiej skargi na działalność polityczna proboszcza. Nie chcąc narażać parafii na bezpośredni konflikt, na tablicy ogłoszeń parafialnych wywiesili decyzję kurii. Nie powisiała ona długo, została zerwana. Sprawę osobiście chciał wyjaśnić z proboszczem parafianin Jan Kożyczkowski. Zadzwonił do księdza i poprosił o spotkanie w sprawie plakatów wyborczych.

“Przyjedź, ale teraz. Teraz albo wcale”

Ksiądz niechętnie zgodził się na spotkanie ale postawił warunek “Przyjedź, ale teraz. Teraz albo wcale” Dałem się namówić relacjonuje Wyborczej Jan Kożyczkowski. Przed wejściem widziałem, że na mnie czekają. Otworzyłem więc drzwi. A ksiądz do mnie: “Skur…, jak wchodzisz, nie widzisz, że jest dzwonek?!”. Wyskoczył i popchnął mnie, żeby pokazać, gdzie ten dzwonek jest. Doskoczył też do mnie ze słowami: “Dawaj co tam masz” i zaczął mi wkładać rękę do kieszeni. Tłumaczyłem, że mam pilota do samochodu, ale on pewnie podejrzewał, że przyniosłem dyktafon. Zaczęła się szarpanina, ksiądz próbował mnie wciągnąć do środka. W tym czasie pani z urzędu przyniosła kopertę, a on szarpał mnie dalej. Wyrwałem się i uciekłem do samochodu. Ksiądz otworzył drzwi i zaczął mnie bić pięściami. Wykrzykiwał wulgaryzmy: “ch…”, “k…”,”skur…” – relacjonuje Kożyczkowski.

Policja przyjęła zgłoszenie o naruszeniu nietykalności cielesnej i znieważeniu słownym.

W poniedziałek przyjęliśmy zgłoszenie o naruszeniu nietykalności cielesnej i znieważeniu słownym, które miało mieć miejsca na terenie parafii. Czyn jest ścigany z oskarżenia prywatnego i akta sprawy zostaną przekazane do sądu w Bytowie – mówi podkomisarz Anna Trzebiatowska-Mach z Komendy Powiatowej Policji w Bytowie.

Proboszcz odpowiada Wyborczej

Powiesili mi nawet Biedronia. Mam go w domu i mogę odstąpić. Na płocie ma wisieć Duda, bo to mój człowiek, a Trzaskowski to nie moja opcja

Pytany, co wydarzyło się na plebanii, że sprawa została zgłoszona na policję, odparł: – Mam trzech świadków, nie ma o czym gadać.

Całkiem przypadkowo całą sytuację widział wójt Parchowa oraz dwóch członków rady parafialnej. Twierdzą oni, że agresorem był nieznany mężczyzna, który już w przeszłości nagrywał i prowokował księdza. Zdaniem świadków mężczyzna trzymał kopertę, którą ksiądz starał się mu ją wyrwać. Nie zauważyli żadnych obrażeń u mężczyzny , natomiast u proboszcza stwierdzili szereg zadrapań.

Exit mobile version