Na wstępie podkreślam – pytanie z tytułu jest mocno ironiczne. Wszyscy wiedzą, że polskie prawo karne nie obejmuje wpływowych osób z kręgów obecnej władzy. Nawet gdyby ojciec dyrektor przejechał po pijaku zakonnicę w ciąży na pasach (hipotetycznie), zapewne nie poniósłby większych konsekwencji. Najpotężniejsza osoba w Polsce (kto inny rozstawia zarówno prokuratora generalnego jak i wszystkich polityków rządu?) po raz kolejny pokazała, że stoi ponad jurysdykcją prawną i może sobie pozwolić właściwie na wszystko.
“Siewcy śmierci”
W przeciągu ostatniego roku widziałem z bliska wiele manifestacji różnych środowisk – zarówno skrajnie lewicowych, jak i nacjonalistycznych. Wszystkie publiczne zgromadzenia łączył wspólny mianownik – niebywała agresja ze strony “stróżów prawa” (cudzysłów nieprzypadkowy) i siłowa próba ich rozbicia, wsparta pałkami oraz gazem łzawiącym. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że nie chodziło o żadną walkę z koronawirusem, naukowo udowodniono, że na otwartej przestrzeni zakażenia stanowią zaledwie promil wszystkich pozostałych. Covid to tylko pretekst do tłamszenia środowisk nieprzychylnych rządowi, wykorzystywany jako powód łamania prawa. Jest jedno “ale” – sytuacja pandemiczna zmienia się jak w kalejdoskopie, poprzednie warianty były dużo lepiej zbadane, niż czyhająca za rogiem Delta. Już wiemy, że ta odmiana jest bardziej zakaźna i trudno powiedzieć jak będzie się rozprzestrzeniać na powietrzu.
Nikt nie powinien być zbytnio zaskoczony, że Tadeusz Rydzyk pokazał lekceważące podejście wobec wytycznych Głównego Inspektoratu Sanitarnego, podczas organizacji tegorocznej pielgrzymki. Zgodnie z nimi, w zgromadzeniu może brać udział maksymalnie 300 osób, pomijając zaszczepionych. Śmiem wątpić, że wszyscy w częstochowskiej grupie wielu tysięcy wiernych byli po pełnych dwóch cyklach wakcynacji, biorąc pod uwagę bardzo sceptyczny pogląd wobec szczepień i pandemii w tym środowisku. Moje obiekcje w tym zakresie budzi fakt notorycznego głoszenia foliarskich opinii na antenie toruńskiej rozgłośni, kwestionujących stopień pandemicznego zagrożenia. Ale okey, załóżmy że obecni w Częstochowie nie wzięli do serca tych poglądów, zrobili inaczej, niż radzi ulubiony ekspert covidowy Radia Maryja, Zbigniew Hałat i przy okazji zostali skrupulatnie sprawdzeni pod tym kątem podczas wejścia. Pomijając liczebność zgromadzonych, uczestnicy powinni mieć identyfikatory, a organizator namiar telefoniczny na każdego z nich. Przyjmijmy, że i w tym przypadku zrobiono wszystko perfekcyjnie. Co do jednego nie ma żadnych wątpliwości – wierni nie zachowali rekomendowanego dystansu, na filmach relacjonujących przebieg pielgrzymki nikt nie nosi maseczek. Obserwując sytuację w Wielkiej Brytanii widzimy niepokojące fakty przełamywania odporności przez wariant Delta, niestety również wśród osób w pełni zaszczepionych. Nawet jeśli wszyscy obecni w Częstochowie przyjęli dwie dawki, to i tak gromadzenie się grubych tysięcy pielgrzymów w podeszłym wieku, ściśniętych jak sardynki, trudno nazwać rozsądnym w obecnej sytuacji.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami może to mieć znamiona art. 165 § 1 pkt 1 k.k. “Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. Tym paragrafem uderzono w liderki Strajku Kobiet, niewykluczone że zapadną wyroki skazujące. W przypadku Rydzyka temat zostanie zapewne zamieciony pod dywan i nikt się nim nawet na poważnie nie zajmie. Przykład umorzenia sprawy samochodów od bezdomnego, czy połajanki wobec Zbigniewa Ziobry o pedofilii w Kościele na urodzinach Radia Maryja (“kto nie ma pokus”?), mówią wiele o zależnościach między Kościołem, a rządem. Żeby było jeszcze bardziej przerażająco, koronasceptycznemu redemptoryście dziękowali listownie Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński, a minister nauki Przemysław Czarnek chwalił się w sieci filmem z tej uroczystości, podpisując go, że “tej siły nikt nie zatrzyma”. Generalnie jedno jest pewne – wpływowym katolikom wolno więcej, a reszta społeczeństwa może tylko pomarzyć o takich przywilejach.