Stolica apostolska postanowiła nie procedować dalej tematu tuszowania przypadków pedofilii w polskim kościele. Działania kardynała Stanisława Dziwisza oceniono jako prawidłowe.
Papież Franciszek powołał specjalną komisję, która zajmowała się sprawą kardynała Dziwisza i zarzutami dotyczącymi tuszowanie pedofilii w kościele. Kardynał Dziwisz wyraził wdzięczność wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że wysuwane pod jego adresem zarzuty zostały jako to ujął rozpatrzone w odpowiedzialny sposób.
Dziwisz dziękuje za odpowiedzialne niestawianie mu zarzutów
Kardynał Dziwisz nie popełnił żadnych błędów, nie wykroczył poza ramy formalne kościoła katolickiego – czytamy w komunikacie z Watykanu. Jak pamiętamy z reportaży w których początkowo jeszcze chętnie zgadzał się na wywiady, ale nie chciał odpowiadać na pytania, lub zasłaniał się niepamięcią. Przeczyły temu oświadczenia jego współpracowników, z którymi rozmawiał o sprawach których potem miał nagle nie kojarzyć. Ewidentnie widać, że kościół nie jest jeszcze nawet nie w przededniu zreformowania swojej struktury i sposobów twojego działania. Co gorsze im później to uczyni tym skutki będą trudniejsze do przewidzenia.
Mam spore wątpliwości czy Papież Franciszek choćby chciał poznać prawdę. Niezrozumiałe w tym procesie jest brak zeznań świadków. Za wcześnie wszyscy mówili o pewnym przełomie, tak przynajmniej to było interpretowane zaangażowanie papieża Franciszka, w wyjaśnienie pedofilii w kościele.
Dziwisz mógł zrobić wiele, ale nie musiał, to nie rozbił nic
Z puntu formalnego nic nie można zarzucić kardynałowi Dziwiszowi, bo nie złamał obowiązujących norm w tamtym czasie. Mógł wiedzieć o różnych zdarzeniach pedofilskich ale nie miał obowiązku nic z tym zrobić – tak w skrócie należy rozumieć papieski komunikat. Z punktu widzenia formalnego kardynał nie był zobowiązany do zrobienia czegokolwiek, ale z punktu widzenia ludzkiego mógł bardzo wiele zrobić, a nie zrobił nic.
Kościół zamiast zacząć od troski o ofiary, zaczął od oczyszczania siebie. Kardynał Dziwisz chowa się za płaszczem formalności i kościelnych przepisów. Nie interweniował bo nie musiał, choć wiedział o cierpieniu ofiar. Czy to godne kardynała?