W czwartek, 1 kwietnia, z samego rana ruszyły zapisy na szczepienia dla grupy wiekowej 40-59 lat. Chętnych było oczywiście bardzo dużo. Tak dużo, że system padł. Po godz. 10 pojawił się jednak wpis Michała Dworczyka, informujący o awarii. Brzmi jak primaaprilisowy żart.
Tłumy chętnych
Jak donosi Wyborcza, wielu Polaków dowiedziało się o szczepieniach z Facebooka, Twittera, od znajomych. Z początku większość myślała, że to żart, że koleżanka wcale się nie zapisała. Jednak po zalogowaniu na portal pacjenta, okazywało się, że zapis na szczepienie jest możliwy. Zatem każdy chciał jak najszybciej skorzystać. Chętni umawiali się na terminy jeszcze w pierwszej połowie kwietnia. Zapis na kwiecień okazał się jednak możliwy tylko dla tych, którzy wyrazili chęć szczepienia jeszcze w styczniu. Innym proponowano terminy w drugiej połowie maja. Pacjentów było tak dużo, że system padł. W porannej rozmowie z RMF FM, Michał Dworczyk poinformował, że z powodu wolnych terminów, ruszył dziś zapis dla osób w wieku 40-59. Na koncie “#SzczepimySię” również pojawił się wpis o możliwości zapisu dla osób, które wcześniej wyraziły taką chęć. Cała sytuacja brzmi dosyć nierealnie, niemal jak żart. A każdy żart, musi zawierać puentę. Pojawiła się na Twitterze po godz. 10.
Kancelaria premiera wyjaśnia usterkę
Chwilę po godz. 10 pojawił się tweet Kancelarii Premiera, wyjaśniający całą sytuację:
Widocznie Pan Dworczyk zmienił zdanie. Termin na drugą połowę maja ma związek z nowym planem szczepień – mają być możliwe właśnie wtedy. W kolejnym wpisie Dworczyk wyjaśnił, że na szczepienia wciąż czekają seniorzy, więc państwo nie może dopuścić do kwietniowych szczepień 40-latków. Nie może dopuścić do takiego błędu, ale…właśnie dopuściło.
Polacy oburzeni
Zaglądając na Twittera możemy zobaczyć masę komentarzy pod wpisami Kancelarii Premiera. Nie są to jednak komentarze ubawionych internautów, ale oburzonych i rozczarowanych. Cała sytuacja wywołała sporą burzę. Pacjenci wciąż nie są pewni, kiedy ich szczepienie będzie możliwe. Nie jest to niestety żart, ale prawdziwy błąd rządzących. Nie wiadomo już czy śmiać się, czy płakać.