class=”class-name”] P [/boombox_dropcap]
olicjanci z Komendy Stołecznej Policji zatrzymali w Milanówku Jana S. podejrzanego m.in. o podżeganie do zabójstwa kilku osób, w tym ministra Ziobro. Informację o zatrzymaniu Jana S. potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Krajowej prok. Ewa Bialik.
Był poszukiwany przez pół roku. W piątek w Milanówku Jan S. został zatrzymany. Uciekał – wybiegł z obserwowanej przez służby posesji i ruszył w stronę pobliskich zabudowań. Po krótkim pościgu schwytano go w pobliżu ogrodzenia cmentarza miejskiego. 29-latek był agresywny. Policjanci założyli mu kajdanki zespolone i kask – przekazał zespół prasowy policji.
Jak ustaliła “Rzeczpospolita”, Jan S. najprawdopodobniej “zjawił się w kraju, bo jego dopalaczowy biznes zaczął kuleć, zyski spadały, a bez pieniędzy coraz trudniej było mu się skutecznie ukrywać”.
– Każdy, kto występuje przeciwko walczącym z przestępczością, musi się liczyć z najsurowszymi konsekwencjami. Odpowiedź państwa będzie zawsze bezwzględna
– powiedział minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro odnosząc się do zatrzymania Jana S.
. Dodał, że to przestępcy muszą się bać, a prokuratorzy i funkcjonariusze, którzy narażają się w walce z przestępczością, muszą mieć pewność, że państwo zawsze stanie w ich obronie.
“Determinacja handlarza dopalaczami, który zlecił zabicie stawiającego mu zarzuty prokuratora i mnie, świadczy o tym, że państwo działa, a wprowadzone z mojej inicjatywy przepisy uderzające w handel +białą śmiercią+ są skuteczne. Moim obowiązkiem jako prokuratora generalnego jest troska o sprawiedliwość, ale także o ludzi, którzy stoją po jej stronie. Dlatego będę bezwzględnie reagował na wszelkie działania wymierzone w moich współpracowników, prokuratorów i wszystkich przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, którzy ofiarnie i z zaangażowaniem walczą z przestępcami”
– zapewnił Ziobro.
Minister pogratulował też policjantom i prokuratorom , którzy doprowadzili do zatrzymania i rozbicia kierowanej przez Jana S. prawie 100-osobowej grupy handlującej m.in. dopalaczami.
Prokurator generalny zapowiedział , że prokuratura będzie zabiegać przed sądem, aby zatrzymanych spotkała jak najsurowsza kara.
“Zasłużyli na bezwzględne potraktowanie, mając – jak wynika z ustaleń śledztwa – na sumieniu nastolatków, którzy zmarli po zażyciu dopalaczy”
– dodał.
Jan S. został zatrzymany w związku z dwiema sprawami dotyczącymi: sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób oraz podżegania do zabójstwa; za Janem S. wystawione były dwa listy gończe, wdano też dwa Europejskie Nakazy Aresztowania (ENA) i czerwoną notę Interpolu.
Pod koniec maja ubiegłego roku „Rzeczpospolita” podała, że 28-letni handlarz dopalaczami zlecił zabójstwo ministra Zbigniewa Ziobry, ponieważ uznał go za zagrożenie dla swoich interesów.
Za wykonanie zlecenia S. miał oferować 100 tys. zł. Jak podała gazeta, oprócz pozbycia się ministra, podejrzany miał zlecić także wyeliminowanie trzech policjantów, którzy rozbili jego grupę przestępczą. Jan S. planował zabicie prokuratora przy użyciu broni palnej, substancji powodującej zawał serca i zapaść krążeniową albo zakażenie wirusem HIV.. Nakłaniał do przyjęcia „zlecenia” osobę, która w jego przekonaniu dysponowała specjalistyczną wiedzą pozwalającą na skonstruowanie ładunku wybuchowego i posiadała ostrą broń.Nakłaniał też do do tworzenia fikcyjnych zdjęć i filmów, które miały służyć zdyskredytowaniu prokuratora.
Jan S. jest również podejrzany o podżeganie do zabicia funkcjonariuszy Wydziału do Walki z Przestępczością Narkotykową Komendy Stołecznej Policji, którzy rozpracowywali grupę przestępczą handlującą dopalaczami, a także nakłanianie do nękania funkcjonariuszy poprzez podszywanie się pod nich na portalach internetowych i zamieszczanie w ich imieniu fikcyjnych ogłoszeń.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi dolnośląski wydział Prokuratury Krajowej.
Według informacji „Rzeczpospolitej”, sprawa zlecenia zabójstwa Zbigniewa Ziobry wyszła na jaw przypadkiem, po tym, jak stołeczna policja w czerwcu 2018 roku rozbiła zorganizowaną grupę przestępczą handlującą dopalaczami, w której działał Jan S. Z doniesień dziennika wynika, że w 2018 roku trafił on do aresztu w Holandii za handel dopalaczami. Po wyjściu zniknął. Według gazety, polscy śledczy zatrzymali jednak człowieka, któremu S. zlecił zabójstwo.
„Jan S. uniknął wpadki – bo prawdopodobnie już wtedy przebywał w Holandii, gdzie chciał rozkręcić fabrykę dopalaczy. Jednak wkrótce wpadł jego współpracownik – chemik grupy (ze względów bezpieczeństwa gazeta nie ujawnia jego inicjałów) i zaczął sypać. Zeznał, że za zabicie ministra sprawiedliwości Jan S. zaoferował mu 100 tys. zł. Najpierw miał dostać zadatek, później resztę sumy” –
podał dziennik.
Jak informował w czerwcu 2019 minister sprawiedliwości, wobec Jana S. prowadzone jest też drugie śledztwo dotyczące „jego działalności w biznesie dopalaczowym”. Według ministra, prowadził on interesy na szeroką skalę, także w innych krajach Unii Europejskiej.
Grupa Jana S. działa co najmniej od 2015 roku, oferując dopalacze za pośrednictwem sklepów internetowych. Tylko jeden sklep prowadzony przez grupę dał w ciągu 14 miesięcy przychód w wysokości prawie 17 milionów złotych.
Jan S. nazywany w środowisku handlarzy narkotyków “Królem dopalaczy” usłyszał zarzuty
Jak informuje Prokuratura Krajowa, w odrębnym postępowaniu, prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Praga-Północ, Jan S. usłyszał wcześniej zarzuty dotyczące kierowania zorganizowaną grupą przestępczą zajmującą się handlem dopalaczami i narkotykami oraz ich przemytem, prania brudnych pieniędzy, a także narażenia ponad 16 tysięcy osób na niebezpieczeństwo utraty życia poprzez wprowadzenie do obrotu szczególnie toksycznych dopalaczy.
Substancje o nazwie BUC-3 i BUC-8, zawierające m.in. fentanyl, doprowadziły do śmierci kilka osób, w tym nieletnich. Grozi mu za to nawet 15 lat więzienia.