Jak donosi dzisiejsza “Gazeta Wyborcza”, Jarosław Kaczyński był zwolennikiem ostrego rozwiązania olbrzymich manifestacji, które odbywały się pod koniec października. Decyzji tej przeciwstawił się komendant główny Jarosław Szymczyk, który ma być niebawem zdymisjonowany “w nagrodę” za wydanie odmowy na takie działania.
24 października w Warszawie odbyła się manifestacja środowiska kibicowko-narodowego i przedsiębiorców przeciwnych lockdownowi. Uczestnicy zostali na niej bezpardonowo potraktowani gazem i policyjnymi pałkami. Zatrzymano prawie 300 osób, mundurowi wyciągali je siłą z tłumu, często za nic. Byłem naocznym świadkiem tych wydarzeń, istnieje też wiele innych relacji w podobnym tonie. Niektórzy mieli pecha, że znaleźli się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Według informatora “Wyborczej” podobne metody miały być zastosowane wobec kobiet.
Ostre działania policji miały zapewne wywołać efekt paraliżująco-odstraszający, skutecznie zniechęcając ludzi do przychodzenie na manifestacje. To ulubiona metoda, wykorzystywana przez “dobrą zmianę” wielokrotnie w przeszłości. Spotkało to sędziów, prokuratorów i adwokatów. Straszenie Izbą Dyscyplinarną, odpowiedzialnością karną, czy zsyłki prokuratorów na przymusowe delegacje kilkaset kilometrów od domów, miały na celu spacyfikowanie tych środowisk. Niestety w sieci pojawił się wczoraj film pokazujący, że takie zagrywki zastosowali wczoraj wobec protestujących funkcjonariusze w Piotrkowie Trybunalskim.
Z informacji “Wyborczej” wynika, że Jarosław Szymczyk nie chciał zezwolić na brutalne akcje z udziałem gazu i siły. Według niego zgromadzenie powyżej 5 osób jest jedynie wykroczeniem, a nie przestępstwem. Nie było więc podstaw, żeby podejmować takie interwencje wobec bezbronnych kobiet. Na naradzie Szymczyka z komendantami wojewódzkimi 25 października miały paść słowa o podjęciu “wyważonych działań”, będących przeciwieństwem taktyki “na ostro”, jaką zastosowano dzień wcześniej wobec “antycovidowców”. Kaczyński na wieść o tym miał zażądać jego natychmiastowej dymisji. Los komendanta policji wydaje się być przesądzony. Jako jego następca typowany jest Paweł Dobrodziej lub Andrzej Łapiński. Dobrodziej kierował działaniami policji podczas strajku przedsiębiorców. Wykorzystano wtedy siły jakich nie widziałem nigdy wcześniej, otaczając demonstrantów dużym kordonem funkcjonariuszy. Jeśli wybiorą jego, nie zdziwię się, że podobna taktyka będzie przewidziana w przyszłości.
Tak jak po komunistach, trzeba będzie zweryfikować służących w dzisiejszej milicji