W ostatnim czasie doszło do prawdziwej eskalacji brutalności policji wobec demonstrantów. Jedynie użycie siły wobec kibiców na Marszu Niepodległości nikogo nie powinno dziwić. Wielu funkcjonariuszy nie będzie miło wspominać konfrontacji tego dnia, zwłaszcza starcie koło PKP Stadion okazało się “kontuzjogenne”. Wiadomo kto wtedy zaczął, każda akcja budzi reakcję. Trudno jednak znaleźć jakieś sensowne uzasadnienie użycia siły wobec pokojowych protestów, w których lwią część uczestniczek stanowią bezbronne kobiety. Szczególne kontrowersje budzi oddział antyterrorystów bez żadnych oznaczeń, używający stalowych “batonów”. Rodzi to olbrzymie pole do nadużyć, czy wręcz łamania prawa.
“Państwo, w którym policjant zarabia więcej od nauczyciela, to państwo policyjne.”
Miał tak w zwyczaju mawiać Włodzimierz Lenin. Jego słowa bardzo mocno wzięła sobie do serca obecna władza. Antyterroryści, którzy na co dzień są wykorzystywani do zatrzymań najgroźniejszych przestępców, tym razem mogli liczyć na spory bonus w postaci 1500 złotych premii za pomoc w pacyfikowaniu pokojowych strajków. Niestety mieliśmy okazje widzieć, iż pieniądze znieczuliły moralność wielu z nich. Bicie metalowymi pałkami, traktowanie posłów gazem pieprzowym, to skandaliczny standard z jakim możemy się teraz spotkać na ulicach. Jeszcze kilka lat temu byłoby to nie do wyobrażenia. Siła bywała używana, ale wyłącznie wobec chuliganów, czy górników rzucających koktajlami Mołotowa w policjantów. Kobiety na protestach antyaborcyjnych trudno podejrzewać o takie pomysły.
Metoda “na policjanta”.
Przestępcy stosują czasem ten pomysł podczas bandyckich numerów. Udając funkcjonariuszy po cywilnemu porywają ludzi dla okupu, ewentualnie dokonują rozliczeń w ramach porachunków między zwaśnionymi grupami. Ofiara nie wie z kim ma do czynienia, na pierwszy rzut oka sposób działania jest identyczny. Dochodzi do tego element zaskoczenia. W czasie protestów w dużej grupie ludzi, praktycznie niemożliwe jest zorientowanie się, czy grupa osiłków z pałkami to policjanci po cywilnemu, czy może jacyś przypadkowi agresorzy, którzy chcą się na kimś wyładować. Niesie to olbrzymie ryzyko, bo tak naprawdę nie wiadomo co robić? Próbować się bronić, czy jednak stać bezczynnie? Próba obrony może zakończyć się postawieniem zarzutu “czynnej napaści na funkcjonariusza”. Zarzut jest gruby, bo polityczna prokuratura raczej na pewno wnioskowałaby wtedy o sankcję.
“Kocioł”, czyli sprawdzony patent, żeby zniechęcić do protestów.
Pod płaszczykiem walki z pandemią, policja stosuje bezmyślne grupowanie ludzi w kotle. Zamyka się ich na małej przestrzeni, nie pozwalając nikomu wyjść. Do siania terroru pomocny jest też gaz pieprzowy, oraz “zawijanie na dołek” przypadkowych osób. Na marszu antycovidowców na własne oczy widziałem kilkunastu randomowych zatrzymanych, łącznie było ich prawie 300. Dzieje się tak, mimo iż nawet minister zdrowia potwierdził, że protesty nie powodują fali zakażeń. Skoro nie powodują, to dlaczego służby je pacyfikują? Warto teraz zadać pytanie, czy w przyszłości wszystkie osoby, które brały udział w napadach na bezbronne kobiety, nie powinni być potraktowani jak SB-cy? Chodzi o ustawę, odbierającą im przywileje emerytalne. Byłby to przejaw sprawiedliwości społecznej i przestroga dla innych w przyszłości. Czasem nie warto bezmyślnie wykonywać rozkazów płynących z Nowogrodzkiej. Zwłaszcza jeśli nie mają nic wspólnego ze standardami demokratycznymi.
Posłanka Wielichowska zaatakowana przez policje. “policja twierdzi, że legitymacja złamała się sama”
Więzienia się zapełnią-marsz samobójcy! Felieton Albina
Jakie emerytury? Procesy karne zaraz po odzyskaniu niepodległości