Nie chcę się bawić w sąd i wydawać werdyktu dotyczącego Jarosława Jakimowicza. Nierealnym jest przesądzać o winie lub niewinności na podstawie skąpych relacji prasowych, nawet nie będę próbował tego robić. Sprawę wyświetlił Piotr Krysiak, według niego doszło do gwałtu w hotelu, którego miała się dopuścić “gwiazda publicystyki TVP”. Dziennikarz nie wymienił wprost o kogo chodzi, ale w sieci pojawiły się zdjęcia, na których widać Jakimowicza w opisywanym miejscu i czasie. Reakcją “Młodego wilka” jest skierowanie sprawy do sądu. Aktor wydał oświadczenie, wypierając się wszystkiego i zapowiadając pozew wobec Krysiaka. Za Jakimowiczem murem stanęła też dyrekcja TVP, której wystarczyło kilka godzin, żeby wyjaśnić sprawę.
Jedno jest pewne – ktoś kłamie.
Konfrontując relację Krysiaka z oświadczeniem Jakimowicza, widać jedną drastyczną różnicę. Według dziennikarza, “Młody wilk” zaprzeczył podczas rozmowy telefonicznej, że kiedykolwiek przebywał we wspomnianym miejscu. Jednak wczorajsze, oficjalne stanowisko przedstawione przez aktora potwierdza, że był gościem specjalnym na tej imprezie. Jeżeli istnieje zapis tej rozmowy, będzie wiadomym, kto chachmęci. Poza tym, w oczy wręcz razi niesamowita opieszałość i obojętność, jaką w tej sytuacji wykazały służby. To raczej niestandardowa procedura, żeby nawet nie zostać przesłuchanym przez tyle miesięcy, przy tak poważnych zarzutach. Dla Jakimowicza to tak naprawdę gra o wszystko, zawodowo i prywatnie nie miałby lekko. Trafiając do więzienia z takim paragrafem na pewno straciłby trochę na pewności siebie.
W całej tej sytuacji najbardziej zadziwia refleks ekipy z Woronicza. Zbadanie sprawy zajęło im dosłownie kilka godzin i to od chwili “przysięgania na zdrowie dzieci, że tego nie zrobił”, które ujawnił Onet. Ciekawe na czym polegało dochodzenie do prawdy? Na telefonie do Jakimowicza z pytaniem, czy się przyznaje? A może raczej rozmowie Jacka Kurskiego ze Zbigniewem Ziobrą, czy prokuratura zamierza to umorzyć? Trudno mi znaleźć jakikolwiek inny pomysł wyjaśniający poniższe, błyskawiczne oświadczenie władz TVP.
“Robiłem różne rzeczy, nie do końca legalne”.
Jeśli sprawa trafi kiedykolwiek do sądu, na korzyść Jakimowicza raczej nie będzie działał jego długi język i chęć otrzymania publicznej atencji. Niektóre wypowiedzi gwiazdy TVP ocierają się wręcz o skrajny idiotyzm i pogrążają go całkowicie. Bo jak inaczej określić pomysły okradania grobów, czy opowiadanie o paserstwie w obecności policjanta? Jakimowicz chwalił się powiązaniami towarzyskimi ze światem kryminalnym, według mnie sam ten fakt o niczym jeszcze nie świadczy. Nawet jeśli chodzi o nieprzypadkowe osoby z byłego gangu pruszkowskiego, czy grupy ormiańskiej. Choć według relacji Krysiaka, podczas akcji w hotelu doszło do zastraszania kobiety przestępcami z Niemiec. Sprawca miał grozić, że jeśli modelka pójdzie na policję, to zostanie za karę “dojechana”. “Młody wilk” miał swoje 5 minut na terenie zachodnich sąsiadów, m.in. chwalił się pobytem w więzieniu za obrabowanie poczty. Na jego korzyść nie świadczy też historia nagłośniona przez byłą partnerkę, Jolę Rutowicz. Według niej w 2008 roku miało dojść do napaści w hotelu, której sprawcą był bohater tego tekstu.
Z drugiej strony Jakimowicz udziela się też w wielu akcjach charytatywnych, jak również podkreśla przywiązanie do wartości katolickich. Według linii obrony na medialne zarzuty, którą obrał, chodzi o “wyeliminowanie go z życia publicznego”. Gwiazda TVP czuje się prześladowana za głoszone poglądy, wcześniej miał za nie stracić rolę w serialu. Zapewne wkrótce pojawi się więcej informacji na ten temat, stawka jest wysoka. Albo wysokie odszkodowanie za pomówienie albo nagłe zakończenie “kariery” medialnej i moralizatorskiej. Plus oczywiście kilkuletnie wczasy, podczas których Jakimowicz na pewno nie miałby lekko i odbiłoby się to na jego zdrowiu psychicznym.