Echa opublikowanego przecieku rozmów adwokata Romana Giertycha z Mariuszem Kozakiem-Zagwozdą – administratorem portalu Sok z Buraka, nie milkną. W poniedziałkowym wydaniu wiadomości TVP Info pojawił się kolejny reportaż dotyczący serwisu. Wypowiadali się między innymi: Wicemarszałek Senatu Marek Pek, poseł Marek Suski, a także publicysta Sieci i wpolityce.pl Marcin Karnowski, który zaproponował utworzenie komisji śledczej do sprawy finansowania Soku z Buraka. Dlaczego partia rządząca nie potrafi poradzić sobie z memami i jak wyglądają kolejne próby ograniczania wolności mediów w Polsce?
Ale jaki przeciek?
W sobotę rano TVP.info opublikowało na swojej stronie zapis wiadomości wysyłanych między Romanem Giertychem i Mariuszem Kozakiem-Zawadą, w latach 2017-2019. Z ich treści można dowiedzieć się, że ten drugi, wcześniej anonimowy, prowadzi fanpage o nazwie Sok z Buraka. Rzeczona strona skupia się, w głównej mierze na tworzeniu memów politycznych, wyśmiewających w sposób dosadny ułomność działań prowadzonych przez Prawo i Sprawiedliwość.
Skąd pochodzą informacje opublikowane przez TVP?
Oficjalnie TVP.info podaje na swoim Twitterze, że będzie chronić swoje źródła, i że jest to efekt: “…kilkutygodniowej dziennikarskiej pracy, a nie prezent od służb.”. Nie oznacza to jednak, że przypuszczenia i dyskusje nie zostały w tym temacie rozpoczęte. Sugerowana jest m.in. inwigilacja Romana Giertycha o czym na Twitterze żartuje sam zainteresowany:
-Panie Samuelu zepsuła się nam lodówka, a żona twierdzi, że już miesiąc temu dzwoniła jak byłem w pracy i prosiła, abym zamówił naprawę. Ja nie pamiętam tego telefonu. Zerknie Pan na stenogram, kto ma racje? – napisał w sobotę na Twitterze Roman Giertych.
Pojawiają się także głosy, że rozmowy mogły zostać przechwycone przez CBA w trakcie rewizji w domu prawnika. Tak o sytuacji wypowiada się reporterka Bianka Mikołajewska:
Roman Giertych złożył już pozew przeciwko TVP. Sprawa pochodzenia pozostaje więc na razie nierozwiązana.
Dlaczego memy zagrażają stabilności państwa?
Mem to forma wizualna o humorystycznej treści, pojawiająca się najczęściej w internecie. Jest to na tyle popularne narzędzie współczesnego użytkownika sieci, że doczekało się własnej gałęzi nauki – memetyki. Czy Prawo i Sprawiedliwość jest do tego stopnia konserwatywne, że przeszkadza mu nawet sposób, w jaki kształtuje się współczesny internet?
Wicemarszałek Senatu Marek Pek, w wieczornym wydaniu Wiadomości na TVP info, zarzucał fanpage’owi, że jest to m.in “Zinstytucjonalizowana, profesjonalnie i konsekwentnie działająca machina.”:
Z retoryki Pana senatora można wywnioskować, że jest on przeciwny mowie nienawiści i fabrykowaniu faktów. Jak na ironie wypowiadał się On w programie telewizyjnym, którego wiarygodność jest już od dawna podważana przez niejednego.
O Soku z Buraka wypowiadał się także poseł Marek Suski:
Wypowiedź, chociaż dotyczy portalu, mogłaby równie dobrze zostać podłożona pod działalność TVP.
Komisja ds. Soku z Buraka
Reporter Marcin Karnowski, w swoim wystąpieniu na antenie TVP zaproponował utworzenie komisji śledczej do sprawy Soku z Buraka:
Sympatycy partii rządzącej w sposób wyjątkowo naiwny rozpoczęli nagonkę na fanpage publikujący polityczne memy (sic!). Niektórzy przywołują informacje o sponsorowaniu “Soku”, przez osoby związane z Platformą Obywatelską. Komisja miałaby zbadać wpływ portalu na wyniki wyborów, co wydaje się abstrakcyjne, biorąc pod uwagę wolność słowa i ciągłe dyskusje na takich portalach jak m.in przywoływany w tym artykule Twitter, które to są wystarczającą dźwignią sondaży w obecnych czasach. Partia rządząca zdaje się ponownie manipulować osobami, które na co dzień nie korzystają z internetu, żeby jeszcze bardziej zantagonizować społeczeństwo lub odwrócić uwagę od takich problemów jak rekordowe liczby zakażeń i sprawy Obajtka. Sytuacja dopiero się rozwija i na pewno wszyscy usłyszymy o jej rozwoju w przeciągu najbliższych dni.