Kulisy kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy już nieraz wzbudzały kontrowersje. Jak poinformowała w piątek Rzeczpospolita, firma odpowiedzialna za kampanię obecnego prezydenta, dostała milion złotych, od spółki, która miała inwestować w start-upy. Zresztą, za pieniądze z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. W tle sprawy występują także – ojciec prezydenta, były współpracownik Adama Hofmana i jak widać, wyjątkowo udana kampania, choć nieco mglista kampania. Czy te środki zostały uwzględnione w sprawozdaniu?
Rodzina na swoim
Na wygraną Andrzeja Dudy miał wpływ nie tylko niezmiennie zmobilizowani wyborcy – jak wiemy, nawet elektorat PiSu potrzebuje czasem pomocy. Jak podaje Rzeczpospolita, z taką pomocą przyszła spółka HyperCrew z Nowego Sącza. Współpraca okazała się szczególnym sukcesem – internetowa kampania polegała na spersonalizowanym docieraniu do odbiorców – poprzez konkretne powiaty. Usługi spółki okazały się trafione, jednak wyjątkowo kosztowne. Ponadto, wybór tejże spółki pozostawał nieco niejasny. Rzeczpospolita ustaliła jednak, że polecił ją nie kto inny, jak Karol Kotowicz – były współpracownik Adama Hofmana, jeszcze sprzed rządów PiS i obecny pracownik Centrum Informacyjnego Rządu. Ponadto, w instytucji miał swój udział “tatuś Pana Prezydenta”, jak skwitował Roman Giertych:
Kampania, zamiast start-upów
Poza przychodami z kampanii, do spółki trafiły pieniądze z nieco bardziej enigmatycznego źródła. Jak już wspomniałam, za nagły zastrzyk gotówki (1 milion zł) była odpowiedzialna spółka, inwestująca w start-upy – Czysta3.vc. Start-upy, czyli młode przedsiębiorstwa, poszukujące modelu biznesowego, zapewniającego wzrost. Nie brzmi to jak definicja kampanii wyborczej.
Niejasne finasowanie kampanii prezydenta
Kto mógłby być partnerem w tej firmie? Ponownie, jest to osoba powiązana z PiS – były minister skarbu – Dawid Jackiewicz. Firma już wcześniej pomagała rządzącym w kampanii, używając podobnych środków. Jednakże firma, będące poprzednikiem Czystej3.vc pozyskiwała pieniądze grantowe z NCBiR. Spółka z początku miała pewne problemy z otrzymaniem środków finansowych z Centrum, jednak sytuacja zmieniła się, wraz z pojawieniem się widma kampanii. Dotację miał wesprzeć list Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika MONu. Trudno zatem uniknąć pytania o pochodzenie wspomnianego miliona złotych na kampanię Andrzeja Dudy. W środkach finansujących kampanię, widać znaczną dysproporcję między Andrzejem Dudą, a Rafałem Trzaskowskim – 28,6mln zł do 9,5 mln. Czy pieniądze wygrywają wybory? Czekamy na kolejne wiadomości w sprawie.