Według Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego zapewne wirus również obchodzi święta. Jak inaczej wytłumaczyć to, że napisał list do premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie zwiększenia limitu miejsc w kościele podczas świąt Bożego Narodzenia. Obecnie na 15 m2 przypada jedna osoba. Arcybiskup chce, żeby jedna osoba była na 7m2.
Jego zdaniem jak najwięcej osób powinno wziąć udział w Mszy podczas świąt. Argumentuje to również faktem, że kościół stosuje się do obostrzeń. (Dowodem tego były obchody Radia Maryja).
,,W licznych apelach biskupi zachęcali wiernych do przestrzegania nałożonych ograniczeń. Jednocześnie jednak Kościół nie zrezygnował ze swoich praw, w tym z prawa do wolności religijnej, gwarantowanej przez art. 53 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.”
Oczywiście można ufać, że pandemia ustaje, a liczby zakażonych są coraz mniejsze. Jednak dopóki WHO nie ogłosi końca pandemii, nie możemy czuć się bezpieczni. Codziennie czytamy o nowych zgonach osób z Covidem i o nowych zakażeniach, które nie są pojedyncze, a ich liczba nadal przekracza tysiąc.
Wirus nie ustanie dlatego, że są święta. Księża powinni zrozumieć, że wszystko teraz zmniejsza swoje limity osób, kościół nie powinien być wyjątkiem. Modlić przecież możemy się w domu i w każdym możliwym miejscu.
,,Religia odgrywa znaczącą rolę w zachowaniu zdrowia duchowego i mentalnego, które w czasie pandemii jest poważnie zagrożone. Mam nadzieję, że odpowiedzialny udział w liturgii większej liczby wiernych, przyczyni się do wzmocnienia kondycji duchowej Polaków, tak potrzebnej dla intensywnej pracy na rzecz umacniania naszej ziemskiej ojczyzny.”
Z drugiej strony, kto tak naprawdę pilnuje ograniczeń w kościele? Czy w czasie świąt i tak każdy usiądzie blisko innego człowieka i będzie w ten sposób uczestniczył w Liturgii? Jeżeli proboszcz danej parafii, ma trochę oleju w głowie, to nie pozwoli na to, ale jeśli nie, może nawet zachęcać do uczestnictwa w Mszy mimo limitu.
Cały list możesz przeczytać tutaj