Rząd myśli tylko o pieniądzach, a nie o zdrowiu i życiu dzieci i nauczycieli – mówi money.pl Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Coraz więcej niedomówień i nieporozumień na linii ministerstwo i szkoły. Minister mówił, że daje wojna rękę ale nie na wszystko chce się jednak zgadzać. Sprzecznych sygnałów z ministerstwa jest coraz więcej.
Dyrektorzy szkół w Zakopanem i okolicach zebrali się i jak twierdzą w porozumieniu z Samorządem i Sanepidem zdecydowali o opóźnieniu roku szkolnego. Strona rządowa zaprzecza jakoby Sanepid wydał taką zgodę. Dzieci na silę musza iść do szkoły pomimo ogłoszonego dużego zagrożenia epidemiologicznego w tym rejonie. Wokół Zakopanego pojawiła się żółta strefa (powiat tatrzański) oraz czerwona – w powiecie nowotarskim. Niewiele lepiej jest w pobliskiej Limanowej czy Nowym Sączu.
Minister dał wolna rękę, ale nie zgodził się na propozycje dyrektorów szkół objętych żółtą strefą
Dyrektorzy szkół nie wiedzą co w końcu maja robić. Pomysł z przeniesieniem rozpoczęcia roku szkolnego wydawał się rozsądny. Ministerstwo o takiej decyzji nie chce słyszeć. W Berlinie rok szkolny już trwa 2 tygodnie. Tylko w tym mieście zamknięto już 41 placówek Szef MEN Dariusz Piontkowski na konferencji prasowej stwierdził, że “władze Zakopanego nie mają prawa samodzielnie zamykać szkół”, a to znaczy, że zakopiańscy uczniowie powinni 1 września zasiąść w ławkach. Przedstawiciele urzędu gminy podkreślali, że mają zgodę ustną. W zakopiańskim sanepidzie u 10 osób potwierdzono zakażenie koronawirusem.
Czytaj także : Kto będzie uczył dzieci w szkole? Błaszczak: Pomoże Wojsko Obrony Terytorialnej.
– Z informacji, które dotarły do mnie, wynika, że powiatowy inspektor w Zakopanem nie wyraził zgody, aby zajęcia rozpoczęły się z opóźnieniem. Dyrekcje nie mają prawa, by nie rozpoczynać zajęć 1 września – stwierdził minister i podkreślił, że władze Zakopanego nie mają prawa samodzielnie zamykać szkół. Jego zdaniem nie ma takiej potrzeby, bo Zakopane jest w strefie żółtej, czyli nie obowiązuje tam najwyższy rygor sanitarny.
Broniarz; Ważniejsze są pieniądze od zdrowia, bo trzeba będzie wypłacać zasiłki opiekuńcze
Od samego początku stoimy na stanowisku, że dyrektorzy szkół w porozumieniu z organem prowadzącym mogą zdecydować o wprowadzeniu nauki zdalnej – mówi money.pl Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Czytaj także Edukacja seksualna będzie zakazana. Wracamy do nauki o bocianach? Project fundacji Pro – Prawo do życia
Nie chcą się zgodzić na naukę zdalną, bo gdyby takich samorządów pojawiło się więcej, to trzeba by było wypłacać zasiłki opiekuńcze. A to oznacza wysokie koszty dla budżetu …Wydawało się, że po reformie Anny Zalewskiej nic gorszego nas nie może spotkać. Ale teraz widzimy, że poziom niekompetencji i brak wyobraźni przekracza nasze wyobrażenia i pojmowanie funkcji ministra – podsumował Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego