— Gdyby nie epidemia COVID-19, to z dużym prawdopodobieństwem już w połowie 2020 r. mielibyśmy inflację sporo powyżej celu — stwierdził były minister finansów oraz szef KNF Stanisław Kluza. Jego zdaniem dwucyfrowa inflacja to kwestia najbliższych dni.
Kluza był ministrem finansów w pierwszym rządzie PiS. Zajmował także stanowisko przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego.
W wywiadzie dla “Rzeczpospolitej” podkreśla, że obserwowana dziś inflacja to nic wobec tego, co może pojawić się już niedługo
— W krótkim okresie Polsce realnie grozi inflacja dwucyfrowa, na którą częściowym panaceum powinno być wzmocnienie policy-mix, tj. koordynacji współpracy rządu i NBP przez pryzmat celów wspólnych — mówi Kluza.
Wiele jednak będzie zależało od działań banku centralnego. — W przypadku braku podwyżek lub ich powolności będziemy mieli do czynienia z utrzymującą się presją inflacyjną — mówi były szef KNF.
Ale również drastyczna podwyżka może się odbić czkawką polskiej gospodarce. — To również ma swoje negatywne konsekwencje. Choćby koszt obsługi długu publicznego, koszt finansowania nowych inwestycji czy oprocentowanie kredytów złotowych — tłumaczy Kluza.