Administracja Szpitala w Jarosławiu, przez dwa dni odmawiała pomocy ciężko rannym obywatelom Ukrainy poszkodowanych w tragicznym wypadku autokaru. To nie jest pierwszy tego typu przypadek – twierdzi konsul generalny Ukrainy w Lublinie, jednocześnie po stokroć dziękując wszystkim służbom ratunkowym za pomoc i poświęcenie w ratowaniu życia obywateli Ukrainy.
Wypadek autokaru z Ukrainy. Nie żyje pięć osób
Do wypadku doszło w ubiegły piątek 5 marca. Tuż przed północą w pobliżu MOP Kaszyce na podkarpackim odcinku autostrady A4, ukraiński autokar uderzył w bariery energochłonne. Pojazd z 57 pasażerami, obywatelami Ukrainy na pokładzie przewrócił się, a następnie stoczył ze skarpy. W akcji ratunkowej uczestniczyło 31 zastępów straży pożarnej, dwa śmigłowce, oraz kilkanaście karetek ratunkowych. Akcja trwała 17 godzin. Strażacy, równocześnie z uwalnianiem poszkodowanych z rozbitego autokaru udzielali pomocy przedmedycznej rannym. Nie udało się uratować pięciu osób, które poniosły śmierć na miejscu.
Autobus rejsowy z Poznania – relacja pasażerki
Jak poinformował szef firmy Stetsyk TV, autobus wyjechał z trasy o godzinie 12. Około godziny 20:00 kierowcy zatrzymali się na odpoczynek. Po przerwie ruszyli w dalszą drogę. Autobus został oddany do użytku w 2012 roku i jest uważany za nowy.
Gazeta Plus dotarła członka rodziny jednej z poszkodowanych osób w autokarze. Powtórzyła nam słowo w słowo, o tym co usłyszała o przebiegu wypadku. Twierdzi, że jej zdaniem autobus był przepełniony. Ze względu na ograniczenia epidemiczne na pokładzie powinno znajdować się nie więcej niż 40 pasażerów, tymczasem. Mimo tego podróżowało nim 57 osób. Tuż przed uderzeniem poczuła kilka przechyłów, tak jakby autobus pokonywał ostre zakręty. Nie pamięta ile. Prawdopodobnie po trzecim manewrze autobus uderzył w barierki i z dużą prędkością wpadł do rowu. Pasażerka jest pewna, że kierowca zasnął za kierownicą. „Wszędzie wokół rozlegały się jęki i płacze. Krzyki były zarówno kobiece, jak i męskie. Najbardziej poszkodowani i zmarli siedzieli na początku kabiny” Ta relacja może świadczyć o tym, że kierowca tuż przed wypadnięciem z drogi nie panował nad pojazdem.
W niedzielę wieczorem zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu Beata Starzecka, poinformowała o postawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, 48-letniemu kierowcy Volodymyrowi K., który wówczas prowadził autokar.
Pomoc poszkodowanym
34 osoby trafiły do szpitali w Jarosławiu, Przemyślu, Lubaczowie, Przeworsku, Rzeszowie oraz Rudnej Małej. Pozostali zostali przewiezieni i zaopiekowali się w bursie szkolnej w Jarosławiu. Z konferencji prasowej pani wojewody podkarpackiej Ewy Leniart wiemy, że na dzień po wypadku w szpitalach przebywało 29 osób w tym 14 w stanie ciężkim.
– Pozostajemy w stałym kontakcie z konsulem generalnym Ukrainy w Lublinie i ambasadorem Ukrainy. Na bieżąco informujemy ich o sytuacji obywateli podróżujących autokarem – zapewniła. Jak zaznaczyła, przedstawiciel konsulatu przebywa w miejscu pobytu osób, które nie wymagają hospitalizacji. – Dla osób tych został zorganizowany transport zastępczy tak, by mogły kontynuować podróż zgodnie ze swoim miejscem przeznaczenia – przekazała Leniart.
Niezrozumiałe zachowanie administracji szpitala w Jarosławiu
Akcja ratunkowa przebiegłaby pięknie i wzorowo gdyby nie zachowanie administracji jednego ze szpitali, do którego przetransportowano dwoje z poszkodowanych w wypadku. Administracja szpitala w Jarosławiu odmówiła leczenia, dopóty dopóki nie zobaczy dokumentów świadczących o ważnej polisie ubezpieczeniowej. Szpitale w Przemyślu, Lubaczowie, Przeworsku, Rzeszowie oraz Rudnej Małej podeszły do tej sytuacji ze zrozumieniem wierząc w zapewnienia przedstawiciela rządu Ukrainy, że wszelkie formalności zostaną dopełnione, a ewentualne powstałe należności zostaną uregulowane. Sprawy formalne w wyżej wymienionych placówkach zeszły na drugi plan, ponieważ ważniejsze było ratowanie życia i zdrowia pacjentów z Ukrainy. Sytuacja w Jarosławiu był jednak odmienna.
“Chamskie zachowanie” Dwa dni pacjenci w stanie ciężkim bez pomocy w szpitalu.
W wywiadzie dla naszej gazety Konsul Generalny Ukrainy w Lublinie Wasyl Pawliuk, bardzo dziękował wszystkim służbom i osobom zaangażowanym w akcję ratunkową. Szczególne podziękowania przekazał pani wojewodzie podkarpackiej. Na dzień dzisiejszy wszystko jest załatwione, ale zachowania administracji szpitala w Jarosławiu nie zapomni jeszcze długo, tym bardziej że nie jest już to tylko pojedynczy incydent.
“Na dzień dzisiejszy wszystko jest w porządku” – mówi w rozmowie z dziennikarzem Gazety Plus Konsul Ukrainy, ale po chwili dodaje – “Taki przypadek mamy już drugi raz. Rok temu też był taki przypadek kiedy odmówiono pomocy medycznej. Wtedy Honorowy Konsul Ukrainy z Przemyśla musiał wpłacić do kasy szpitala 12 tysięcy złotych ze swojej kieszeni, dopiero wtedy udzielono pomocy. Ta sama sytuacja wydarzyła się ponownie. Odmówiono pomocy dwóm osobom twierdząc, że nie mają polisy ubezpieczeniowej. Taką mieli tylko w tym zmasakrowanym autokarze gdzieś się zgubiły”.
Do szpitala w Jarosławiu trafiło dwoje poszkodowanych. Kobieta i mężczyzna oboje byli w stanie ciężkim, ale stabilnym.
“Próbowaliśmy przekonywać administrację, ale oni zaczęli rozmowę w chamskim tonie – relacjonuje konsul.
,
Rozmowy wciąż trwały, a cierpiący pacjencji czekali na pomoc. Mężczyzna wymagał natychmiastowej operacji, ponieważ groziła mu utrata nogi. Jak określił konsul, dialog ze szpitalem odbywał się “na takich troszeczkę wysokich tonach”, dodał że “Inne szpitale pytały się grzecznie i miło, a w tym szpitalu jakby coś było“
Wszystkim lekarzom jesteśmy bardzo wdzięczni, pani wojewodzie i wszystkim funkcjonariuszom, straży pożarnej, ratownikom, policji, bo tak odnieśli się do nas jak do krewnych. Bardzo dziękujemy całej Polsce. Tylko ta administracja, nie mówię, że cała administracja, ale przedstawiciele tej administracji tego szpitala. To zachowanie było naprawdę bardzo dziwne – opowiada pan konsul. Teraz po kolejnych rozmowach jest wszystko normalnie zaczęli się opiekować nimi, bo dwa ni nie dawali żadnej pomocy. Na dzisiaj jest wszystko w porządku. Rozmawiałem z panią wojewodą, była zdziwiona
Próbowaliśmy poznać zdanie administracji szpitala. Niestety jedyną osobą, która zadaniem personelu może udzielić takiej informacji jest tylko pan dyrektor Piotr Pochopień. Dzwoniąc na sekretariat otrzymaliśmy następującą odpowiedź “Wszelkich informacji o szpitalu udziela rzecznik wojewody podkarpackiego i proszę się z nim kontaktować“. Wydawało się to nienaturalne, żeby rzecznik wojewody odpowiadał na pytania dotyczące sytuacji dwóch pacjentów na izbie przyjęć, ale poddaliśmy się woli pana dyrektora. W dniu wczorajszym po kilku nieudanych próbach nawiązania kontaktu telefonicznego, napisaliśmy maila z prośbą o wyjaśnienie tej wstydliwej sytuacji. Do momentu publikacji odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu od 1999 roku jesteśmy samodzielnym publicznym zakładem opieki zdrowotnej, którego organem założycielskim jest Rada Powiatu Jarosławskiego – czytamy na stronie informacyjnej szpitala. Pan Piotr Pochopień po wygranym konkursie, przejął obowiązki dyrektora placówki w sierpniu ubiegłego roku. Z wykształcenia jest prawnikiem. W przeszłości był prezesem spółki medycznej w Bochni i dyrektorem Centrum Lux-Med w Rzeszowie.
– Od nowego dyrektora oczekujemy stabilizacji ekonomicznej podległej mu placówki, jak również, oczywiście we współpracy z personelem COM, podnoszenia jakości oferowanych usług, bo jak warto podkreślać, szpital jest przede wszystkim dla pacjentów
– mówił Stanisław Kłopot, starosta jarosławski podczas przekazywania obowiązków nowemu dyrektorowi.
Na miejscu akcji ratunkowej nagrano film zrealizowany za pomocą drona.
Źródło pomocnicze i materiały prasowe: Komenda Wojewódzka PSP w Rzeszowie