W godzinach porannych pojawiły się w mediach pierwsze informacje o możliwości zrzeczenia się Urzędu przez Andrzeja Dudę. Gdyby dobrowolnie zrzekł się stanowiska, to PiS mogłoby na nowo rozpisać wybory prezydenckie w dowolnym terminie do połowy lipca i uciszyć zarzuty, że naraża ludzi na utratę zdrowia i życia. Na razie politycy partii rządzącej skrupulatnie milczą, a sam Duda zorganizował konferencję prasową o 8:00 i wydał oświadczenie o Baltic Pipe, uśmiechając się i kokietując na zasadzie “coś wiemy, ale nie powiemy“
“Owszem, Baltic Pipe to strategicznie bardzo ważna sprawa. Ale robienie o tym nagłego oświadczenia głowy państwa na 6 dni przed wyborami, które są pod znakiem zapytania i to jest dziś główny temat, zakrawa na perwersję” – krytykuje Łukasz Warzecha z “Do rzeczy”
Głos w tej sprawie zabrał również Radosław Sikorski:
“Ha, ha, ha. Zamiast złożyć urząd Andrzejowi Dudzie udało się gadać przez kwadrans o dywersyfikacji gazu bez wspomnienia, że gazoport w Świnoujściu od początku do końca zbudował rząd PO-PSL. Papkinady ciąg dalszy”
Minister Dworczyk w RMF FM stwierdza, że “wybory 10-go maja stają się coraz mniej prawdopodobne”. Takie słowa ważnych polityków PiSu oznaczają tylko jedno. Wiedz, że coś się dzieje!
Czekamy na dalsze informacje. Pewne jest jedno: Wybory 10-go maja stają się coraz mniej prawdopodobne. W PiS-ie wrze jak nigdy, ale przecież sprawa jest niezwykle poważna. Od władzy powinniśmy wymagać przecież partykularnej odpowiedzialności ws najważniejszych kwestii w Panstwie.
Czy Jarosław Kaczynski wykaże się odpowiedzialnością, czy gra na czas? Podziel się z nami opinią na dole artykułu.
zrodło: onet.pl