Jeden z działaczy wałbrzyskiego PiS, Radosław Łosiński opublikował w rozmowie z Telewizją Dami nagranie, w którym inni działacze partyjni wyraźnie go zastraszają.”Czego ty człowieku prowokujesz? Nie prowokuj, bo człowieku zniszczą cię! – słyszymy na nagraniu z rozmowy.
Konflikt w PiS-ie
Rozmowa, którą nagrał z ukrycia na dyktafon Łosiński jest efektem konfliktu, który wybuchł w środowisku dolnośląskiego oddziału PiS wiele miesięcy temu. W czerwcu 2019 roku Anna Zalewska uzyskała mandat europosła do Parlamentu Europejskiego. Dotychczas była Minister edukacji narodowej zarządzała lokalnymi strukturami partii. Jej funkcję w okręgu objął wówczas Michał Dworczyk, który na swojego przedstawiciela wyznaczył Kamila Zielińskiego, ówczesnego wojewodę dolnośląskiego. Jak podaje “Gazeta Wyborcza”, wybór Zielińskiego na stanowisko nie przypadł do gustu niektórym działaczom PiS, w tym Łosińskiemu. Napisali w tej sprawie petycję kierowaną do Jarosława Kaczyńskiego.
„Nie prowokuj, bo cię zniszczą”
Łosiński został zaproszony na rozmowę z Bartłomiejem Grzegorczykiem (byłym doradcą wicewojewody) i Januszem Czyżem (ojczymem Kamila Zielińskiego). Jak relacjonuje był przekonany, że podczas rozmowy padną słowa skierowane przeciwko niemu. Dlatego przygotował się i ukrył włączony dyktafon. “Czego ty człowieku, k…, prowokujesz – mówił Czyż. – Ja doceniam, że jesteś odważny chłop i nie spier… jak reszta, ale nie prowokuj, bo człowieku, zniszczą cię! Nie działaj przeciwko, stań sobie, k… grzecznie z boku. Podpisałeś petycję, k…, a po co, do czego, 10 osób was podpisze na 100? (…) i później do kogo się będą przypie… .” Z kolei Grzegorczyk spokojnie dodał: “Jeden dał ci pracę, drugi może ci ją odebrać (…) Stań sobie z boku, kup sobie popcorn i patrz, k…, jaki fajny leci film. No stary, życie ci niemiłe, w cudzysłowie tak?” Obaj działacze partyjni, przekonują w wymowny sposób Łosińskiego, aby wycofał swój podpis z petycji przeciw Zielińskiemu.
Zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego, a nie PiS
Dwaj działacze PiS przekonują Łosińskiego, że Kamil Zieliński zarządza regionem dolnośląskim za przyzwoleniem najwyższych władz partii w Warszawie.
“Powiem ci, k…, to było rozpatrywane od samej góry, k…, od samej góry. I powiedziane jest tak: masz robić tak, by było dobrze. I tyle” – deklarował Czyż.
Wyjaśnił koledze z partii jak wygląda relacja i struktura PiS. “Ja zawsze stałem z boku PiS i zawsze mi się to nie podobało. Mówiłem o tych ludziach
– tacy sami ludzie jesteśmy jak ci w PO czy SLD, niczym się nie różnimy i każdy jest pazerny, każdy by coś chciał, tylko różnimy się szefami, którzy, k…, mają jakieś tam wiesz…, bo Kaczyński to jest dla mnie wzór i tyle. Ja jestem „kaczystą”, nie PiS-owcem, ale z uwagi na to, że trzeba było, to się zapisałem do tego PiS, tak jak i reszta.”
Łosiński czuje się zastraszany
“Boję się dalszych ataków z ich strony, nie wiem co będzie jak pójdę do pracy, atmosfera jest ciężka. W stosunkach pracowniczych czuję presję. Kazali mi się wyraźnie zastanowić, czy nie będę im już szkodził. Bezpośrednio nie kontaktowałem się z górą, ale wiem, że inni to zrobili i informacje o rozłamie dotarły do posłów i pana Dworczyka. Działania utkwiły jednak w martwym punkcie. Co gorsza, Czyż i Gregorczyk złożyli na mnie zawiadomienie w prokuraturze o nękanie, a to ja jestem ofiarą” – żali się Łosiński.
To Grzegorczyk i Czyż czuli się zastraszani
Jak podaje Fakt, Prokuratura Okręgowa w Świdnicy poinformowała, że 31 grudnia ubiegłego roku zdecydowała o umorzeniu dochodzenia, w którym Radosław Łosiński miał status świadka. Mowa o czterech doniesieniach zgłoszonych przez Grzegorczyka i Czyża, które wpłynęły do Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu 2 lipca 2020 r. Każdy z nich złożył zawiadomienie o kierowaniu gróźb oraz pomawianie w wypowiedziach, co, jak twierdzili, narażało ich na utratę zaufania oraz miało wpływ na ich aktywne uczestnictwo w partii. We wszystkich przypadkach umorzono postępowanie, nie doszukując się znamion czynu zabronionego. Obaj przedstawiciele partii do dziś odmawiają wypowiedzi w mediach w tej sprawie.
Co na to władze PiS?
Z informacji jakie uzyskał Fakt, Grzegorczyk i Czyż zostali już wiosną zeszłego roku zostali zawieszeni w prawach członków PiS. Jednak do tej pory władze krajowe partii nie zdecydowały, co dalej z działaczami. Jak podaje Onet, w środę, w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości, mają zapaść „radykalne decyzje”.