Ogłaszam jednoosobowy bunt przeciwko buntowi przeciwko 2 godzinom dla seniorów w sklepach. Buntuję się, bo mi najzwyczajniej wstyd, że w Polsce są ludzie, którzy nie potrafią, nie chcą , lub ze zwyczajniej zawiści “nie rozumieją” seniorów.
Jestem seniorem, a że seniorem pracującym, mnie ten “przywilej” dwóch godzin nie dotyczy, niemniej cholera mnie bierze, gdy słyszę/czytam debilne wypowiedzi, jakiż to wielki przywilej spadł na seniorów.
Senior to ktoś kto nas urodził, wychował, często z wieloma wyrzeczeniami, dał w dupę, jak trzeba było, abyśmy się czegoś nauczyli i wyszli na ludzi. A teraz jak nam się wydaje,że na ludzi wyszliśmy, pokazujemy naszym seniorom (rodzicom,dziadkom) kułaka, gdy bardziej powinniśmy się spodziewać, że taka godzina czy dwie wejdą na stałe, aby ulżyć losowi starych ludzi. Każdy będzie stary, jak dożyje-KAŻDY!
Senior to ktoś kto chodzi wolniej, miewa zaburzenia koncentracji, dłużej wybiera towar, dłużej liczy, tym bardziej dłużej, im portfel seniorski cieńszy. Nie przypadkiem część seniorów chodzi na zakupy “skoro świt”, gdy sklepy jeszcze puste. Teraz miałby spokojne dwie godziny w południe, ale i tego mu się odmawia, przynajmniej mentalnie.
Nie jest przyjemnie, będąc seniorem być szturchanym, popychanym przez młodszych, sprawniejszych ludzi. Nie jest przyjemnie słyszeć, stojąc przy kasie “co się tak guzdrzesz”, a teraz jeszcze ten wirus.
Nikt nie chce być stary, nikt nie chce być seniorem,ale biologii się nie oszuka, nie przezwycięży.
Metryka ma swoje prawa
Gdy mi młoda kobieta w “studenckim” wieku ustąpiła miejsca w tramwaju, uznałem,że z metryką kłócił się nie będę.
Jestem samodzielny, w miarę sprawny fizycznie, ale nie tylko ja jestem seniorem, a i na mnie przyjdzie pora, gdy z laską na zakupy trzeba będzie pójść. Nie odmówię, gdy ktoś mnie przepuści w kolejce do kasy, gdy ktoś pomoże mi odczytać datę ważności na produkcie..nie odmówię, bo życzliwości ludzi się nie odmawia. Szkoda,że wciąż jej jest tak mało.
Nie odmówiłbym i tych dwóch godzin w południe, ale pracuję. Nie skorzystam. Mógłbym nie pracować, ale chcę być jeszcze komuś potrzebny. Szkoda, ze tak wielu ludzi, wielu Polaków uznaje seniorów za “coś zbędnego”, “coś niepotrzebnego”, że nawet ta odrobina “luksusu” w postaci dwóch godzin spokojnych zakupów to dla wielu zbyt wiele.
Czytaj także: “Autorytet” władzy sięgnął bruku-prof Simon idolem? Felietonik Albina
Czytaj także: