Poseł Jarosław Adam Gowin od dłuższego czasu skupia na swojej skromnej osobie uwagę politologów, publicystów nie mówiąc o politykach, tych z najwyższej półki. Wszyscy zadają sobie pytanie czy Gowin porzuci Kaczyńskiego i przejdzie do opozycji. W kuluarach sejmowych wróbelki coraz głośniej ćwierkają, że najbliżej mu do peeselowców.
Czy ktoś mu jeszcze wierzy?
– ,,Lider Porozumienia ma klucze do zbudowania nowej rzeczywistości politycznej i powołania rządu ekspertów” – stwierdził polityk PSL. A to już brzmi jak oświadczyny z wielokrotną rozwódką, wdową…
,,Rzeczpospolita” opublikowała sondaż zapytując swoich czytelników:
– ,,Czy wierzy Pani/Pan w możliwość przejścia Porozumienia i Jarosława Gowina na stronę opozycji”?
Pytanie jak pytanie, proste, ale wplecenie w niego słowa ,,wiara” w odniesieniu do pana Gowina, to strzał kulą w płot. Czy ktoś mu jeszcze wierzy? Wszyscy pamiętamy głosowania posła G. kiedy to bez mrugnięcia okiem popierał rządzących, by później z tego się nie cieszyć. Gawin tym samym przejdzie do niechlubnej historii polskiego parlamentaryzmu.
W kwestii wiary w poglądy posła G. jednoznacznie wypowiedział się Włodzimierz Czarzasty:
– ,,Nigdy Gowinowi nie wierzyłem i nie wierzę”.
Choć wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty nie jest z mojej bajką, muszę się z nim zgodzić. Powiem więcej, lubię nawet go słuchać, kiedy to, w sposób dowcipny i ironiczny masakruje rządowych, betonowych urzędników, choćby ostatnio pana Andrzeja Derę od pana prezydenta Andrzeja Dudy.
Gowin z ,,ręką w nocniku…”
Wracając do parlamentarnych podrygów posła Jarosława Gowina, to oby nie obudził się z tzw. ,,ręką w nocniku”. Tak niesmacznie bywa z politykami mającymi o sobie zbyt wybujałe mniemanie. Wystarczy zadać sobie pytanie, czy aby szef Porozumienia sam coś znaczy w polityce? Nic, nul.
Od dawna poseł G. występuje w polityce jako klasyczna przystawka, która chętnie ustawia się na stole w towarzystwie przyszłych głównych dań by znaleźć się w politycznym menu.
Dlaczego przed tą ,,gowinową przystawką” przestrzegam? Otóż prędzej czy później, nieświeża, przestawiana latami ze stołu na stół odbije się wszystkim.
Andrzej Nowakowski