Fundacja Pro – prawo do życia, złamała prawo parkując swoją furgonetkę oblepioną homofobicznymi hasłami prawie na przejściu dla pieszych tuż pod bramą warszawskiego ratusza.
Samochód Fundacji Pro Prawo do życia zaparkował dziś przed wejściem do stołecznego rausza na placu Bankowym.
Przepisy obowiązują każdego. Samochód był źle zaparkowany, w pobliżu przejścia dla pieszych. Narażeni byli piesi przechodzący przez jezdnię – mówi inspektor Jerzy Jabraszko z referatu prasowego straży miejskiej.
Legalnie zgłoszone zgromadzenie może się odbywać w przestrzeni miejskiej, ale nie zwalnia to organizatorów od przestrzegania przepisów ruchu drogowego.#MistrzowieParkowania pic.twitter.com/GTFTnhUS0c
— Straż Miejska m.st. Warszawy (@SMWarszawa) August 5, 2020
Mieszkańcy Warszawy będą mieli chwilę oddechu od głośniej szczekaczki. Furgonetka została z holowana na strzeżony parking miejski. Kierowca Koszt holowania w lewobrzeżnej Warszawie to 110 zł plus dodatkowa oplata za każdą dobę postoju. Do tego dochodzi koszt mandatu.
Sąd nakłada kary grzywny, a policja daje eskortę.
Samochody obklejone dawniej antyaborcyjnymi, a ostatnio homofobicznymi hasłami jeżdżą po Warszawie od kilku lat. Przez głośny megafon emitują homofobiczne hasła łączące pedofilię z homoseksualizmem. Mimo że sąd nałożył już na prezesa Fundacji Pro – Prawo do Życia karę grzywny za zakłócanie spokoju, samochody wciąż wracają na ulice.
Czytaj także Obywatelskie zatrzymanie ciężarówki fundacji Pro. To co było słychać z megafonów wywołało oburzenie Warszawiaków.
O jeden z przejazdów furgonetki, która 4 lipca miała być eskortowana przez policję, zapytała w interpelacji radna Koalicji Obywatelskiej Dorota Łoboda. Na dowód załączyła ona zdjęcia wykonane przez mieszkańców, które pokazują wspominany samochód, za którym jadą oznakowane radiowozy. Na początku lipca w mediach społecznościowych udostępniane były także filmy obrazujące tę sytuację. Mieszkańcy stolicy relacjonowali, że pojazd był widziany między innymi na ulicach Mokotowa i Śródmieścia.
Policja przyznaje, że na początku lipca “monitorowała przejazd” furgonetki. Zaprzecza jednak, by te działania można było nazwać “eskortą”.
Czytaj także “Szczekaczka” anty LGBT ze okazała się busem na usługach kościoła radia Maryja.