Była wicepremier Jadwiga Emilewicz wywołała ostatnio szum medialny wokół własnej, skromnej osoby. Według mnie, to robienie na siłę burzy w szklance wody. Pani Emilewicz oficjalnie oświadczyła:
– ,,Owszem stałam w kasku narciarskim pod Poroninem, ale nie jeździłam na nartach i nie korzystałam ze stoku.”
Nie rozumiecie czegoś, drodzy obywatele?
Myślę, że takie logiczne wyjaśnienie jasno określa obecny stan emocjonalny w jakim znajduje się rzeczona pani w kasku. Dla mnie była wicepremier może nawet, oprócz kasku założyć sobie płetwy i spadochron i przyjść tak wystrojona na konferencję prasową. Jej sprawa. Pod jednym zaś warunkiem. Niech pani Emilewicz nie wciska nam, obywatelom ciemnoty.
Tego samego dnia kiedy pani Jadwiga Emilewicz spacerowała sobie pod Poroninem w narciarskim kasku, z rana wyjrzałem przez okno i zobaczyłem warszawskie chodniki (górny Mokotów) pokryte świeżutkim śniegiem. Natychmiast założyłem kask, przypiąłem narty, po czym … fruu szusem pognałem do pobliskiego sklepu po coca-colę!
Po drodze minąłem trzech łyżwiarzy, w tym jednego panczenistę, a przyglądający się nam, stojący nieopodal, poszukujący swoich reniferów Święty Mikołaj nawet nie był naszą obecnością zdziwiony. Więc i my nie dziwmy się fanaberiom pani wicepremier.
Talent niewątpliwie ma…, pani była wicepremier . Może przy tej okazji prezes Jacek Kurski zrealizuje film na kanwie przedwojennego filmu ,,Pani minister tańczy” i obsadzi naszą gwiazdę w roli głównej (wówczas w tytułową postać wcieliła się słynna Tola Mankiewiczówna). Skoro do TVP-reżim płyną od nas obywateli szerokim strumieniem fundusze ….
Tak czy inaczej Jadwiga Emilewicz skutecznie rywalizuje z Piotrem Żyłą o palmę pierwszeństwa w Plebiscycie ,,Najzabawniejszy komentator na stoku 2021 r.”
Od kilku dni, jest moją faworytką.
Andrzej Nowakowski