Kaczyński bezsilny na zjednoczoną opozycję w Rzeszowie. Sondaż IBRIS dla radia ZET, daje do myślenia

Subksrybuj nas na

Wybory uzupełniające w Rzeszowie już prawie za tydzień. Podkarpacie to region gdzie PiS w większości okręgów wyborczych podkreślał swoją dominację. Tym razem zjednoczona opozycja pokazała nową siłę.

Zdecydowanym faworytem na urząd prezydenta Rzeszowa jest kandydat opozycji Konrad Fijołek. Swój głos chce na niego oddać więcej osób niż w sumie na pozostałych trzech kandydatów związanych z prawicą. W tym momencie wszystko na to wskazuje, że mimo tej przewagi dojdzie do drugiej tury. Decyzja PiS o przesunięciu terminu wyborów z powodu koronawirusa wydaje się być czysto polityczna i ma wspomóc ich kandydata. Rzeszów od tygodni jest miejscem, gdzie jest najmniej zakażeń, a zgony na covid-19 zdarzają się niezwykle rzadko. Jeżeli dojdzie do drugiej tury, to jej termin przypadnie na 27 czerwca. Nie trzeba tu specjalisty, żeby domyśleć się, że Morawiecki wydając taką decyzję sądzi, że część wyborców sympatyzujących z Fijołkiem wyjedzie już na wakacje.

Według sondażu IBRIS dla Radia ZET głosy na poszczególnych kandydatów rozkładają się w następujący sposób;

• Konrad Fijołek – kandydat zjednoczonej opozycji uzyskałby 47 proc. ankietowanych głosów,
• 23,6 proc. respondentów wybrałoby popieraną przez PiS Ewę Leniart,
• 10,8 proc. respondentów wybrałoby popieranego przez Konfederację Grzegorza Brauna,
• 10,5 proc. respondentów wybrałoby popieranego przez byłego prezydenta Rzeszowa, oraz Solidarną Polskę Marcina Warchoła.

Badanie wykazało, że jest jeszcze duża rzesza niezdecydowanych, jest ich aż 8,1 proc. ankietowanych.

Czy te wyniki dadzą do myślenia opozycji? Zjednoczona Prawica umiała się zjednoczyć i dzięki temu wygrała wybory parlamentarne drugi raz. Z upływem czasu może być coraz trudniej pokonać partię Kaczyńskiego, ponieważ jak wskazują niezależne międzynarodowe organizacje, w Polsce wybory nie są przeprowadzane uczciwie. Nic na to nie wskazuje, aby ta sytuacja mogła ulec poprawie, a nawet należy się spodziewać kolejnych nieuczciwych ruchów ze strony rządzących.