Kaczyński, nie ufaj psu, który raz cię ugryzł – komentuje Andrzej Nowakowski


Koalicja ,,rządząca” od dłuższego czasu odgryza swój ogon. I dobrze, smacznego.

Solidarny Ziobro, nie taki ,,solidarny”

Koalicjanci, karierowicze stojący u boku prezesa Jarosława Kaczyńskiego, Ziobro i Gowin raz po raz, na oczach milionów Polaków ośmieszają wodza PiS. Ciesząc się przy tym i strosząc piórka podczas konferencji prasowych.

To oczywiste, budują w ten sposób swoją pozycję na przyszłe wybory parlamentarne, ale śmiem przypuszczać, że niczego nie osiągną. Obaj reprezentują swoją postawą moralne ,,Zero”, jak mawiał Leszek Miller. Pisząc niczego nie osiągną, mam na myśli próg wyborczy. Nie ta liga, nie ta klasa. Na ich miejscu skupiłbym się raczej na obronie prawnej. To dotyczy przede wszystkim pana Z. Trybunał Stanu, sądy będą miały pełne ręce roboty.

Po kolejnych tegorocznych porażkach Kaczyńskiego, m.in. jak pamiętamy podczas  organizacji wcześniejszych wyborów na kolejną kadencję pana narciarza, ,,Piątce K”, dotacjom unijnym itd., przyszedł czas na  klęskę podczas ostatniego, sejmowego głosowania w sprawie finansowego ,,wsparcia artystów”. Niby mało istotna, symboliczna ustawa, ale z punktu widzenia prezesa K. to ambicjonalna walka, pojawiło się pytanie wśród elektoratu PiS:

– ,,Czy Kaczyński wciąż jest Bogiem, czy już nie…”.

Wszystko wskazuje, że w szeregach PiS coraz więcej osób ma dość wieloletnich, szarlatańskich pomysłów prezesa K. na nową, wolną, suwerenną Polskę. Oczywiście przy jego boku wciąż, do czasu zajadania się fruktami stoją wiernie, Terlecki i jemu podobni, ale to pozostaje tylko kwestią czasu. Panowie, później nie wystarczy tłumaczenie w stylu:

 – ,,Wykonywałem tylko partyjne polecenia prezesa Kaczyńskiego”.

Kolejny raz Ziobro i jego ,,Solidarna Polska” okazała się nie taka SOLIDARNA jakby widział ją prezes Kaczyński. Nasuwa się pytanie, gdzie podział się ten nieomylny sprzed lat wielki wódz, wizjoner polityczny, zbawca narodu?

Wniosek o wsparcie artystów – raczej mało istotny, bardziej  symboliczny – złożyła Koalicja Obywatelska, oczywiście wbrew woli Jarosława Kaczyńskiego – ku jego zdziwieniu i zadowoleniu sali sejmowej – został on/wniosek przez sejm przyjęty większością głosów. Gromkie brawa było słychać na pobliskim Placu Trzech Krzyży. Dodajmy, że swoje, decydujące w tej sprawie poparcie – przeciwko panu K. – dorzuciła partia Ziobry. Kolejny raz Kaczyński został opluty przez koalicjanta, i wciąż twierdzi, że pada deszcz. Co pan Z. ma na pana K., że tak sobie pozwala podskakiwać przed szefem, pozostaje tajemnicą poliszynela.

Swego czasu prezes Jarosław Kaczyński zdobył się na odwagę i pozbył się pana Z. Czy powinien przytulić go ponownie? Ja bym tego nie zrobił mając w głowie  powiedzenie:

– ,,Nie ufaj psu, który raz cię ugryzł”.

Reasumując. Czy to już koniec pisowskiej większości parlamentarnej, dyktatury sejmowej i chamstwa wicemarszałka Terleckiego?

Odnoszę wrażenie, że jesteśmy bliżej niż dalej.

Andrzej Nowakowski

Exit mobile version