Maja Staśko zwróciła uwagę na ogłoszenie o pracę Mai Bohosiewicz. Aktorka szuka osobistej asystentki lub asystenta, kogoś, kto pomógłby jej w obowiązkach osobistych czy prywatnych. Ogłoszenie wywołało sporo kontrowersji, ponieważ Maja nie określiła stawki, rodzaju umowy, czasu trwania pracy, a także podkreśla, że praca będzie stresująca. Jednak najwięcej sprzeciwu wzbudziło stwierdzenie, że aktorka szuka osób, które: ,,wiedzą, że ich stan zdrowia interesuje tylko dwie osoby na świecie: mamę oraz lekarza prowadzącego”.
Można wywnioskować, że Bohosiewicz szuka osoby z dobrym zdrowiem. Jest to bardzo dziwne wymaganie. Ogłoszenie zajmowały same obowiązki pracownika. Te budzące najwięcej kontrowersji to: ,,Pomoc w obowiązkach prywatnych” oraz ,,rozwiązywanie problemów dnia codziennego”. Z dobrze brzmiącym sloganem ,,nienormowany czas pracy”, pracą w stresie i wymaganiami zdrowotnymi wszystko tworzy bardzo niebezpieczne combo.
Bohosiewicz nie szuka pomocy domowej, opiekunki do dziecka czy asystentki do pomocy w sprawach służbowych. Ona szuka osoby, która będzie pełniła wszystkie te funkcje. Internauci pisali do niej, że szuka niewolnika, a aktorka obróciła wszystko w żart i na hasło ,,niewolnik” można dostać zniżkę w jej sklepie.
Pracownik ma prawo znać swoje prawa.
Problemem tego ogłoszenie jest fakt, że aktorka ma nierealne wymagania. Nie można oczekiwać od drugiego człowieka, żeby był zawsze zdrowy, żeby całe swoje życie poświęcał gwieździe. Człowiek, który szuka pracy, chce znać nie tylko swoje potencjalne obowiązki, ale też rodzaj umowy czy godziny pracy. Niektórzy bronią Mai Bohosiewicz, twierdzą, że przecież aktorka nie zamierza nie płacić swojemu pracownikowi oraz że dobrze robi, podając fakt, że praca będzie stresująca.
Prawa pracownika to nie powód do żartów. Trzeba mówić o tym głośno, bo za dużo jest w naszym kraju mobbingu i depresji. Praca w ciągłym stresie nie tylko źle odbija się na obowiązkach, ale przede wszystkim na zdrowiu. Głównym problemem aktorki jest to, że nie sprecyzowała ogłoszenia dokładniej. Nie napisała, czego tak naprawdę oczekuje od przyszłego asystenta. Same wymagania to nie wszystko. Sama Bohosiewicz stwierdziła, że nie musi podawać takich informacji, ponieważ jest to Instagram, a nie oficjalne ogłoszenie. Stwierdziła także, że pracownik będzie miał zapewnioną umowę i składki do ZUS-u.
- Czy Hołownia wart był KOalicjantów…
- Zmarnowany talent…
- Kamera i taniec: nowe spojrzenie na ruch i jego emocjonalny przekaz w materiałach filmowych
- Linie do produkcji pelletu – co warto wiedzieć przy projektowaniu i budowie?
- Ubezpieczenie grupowe i ubezpieczenie szkolne NNW – na co zwrócić uwagę