TVP wyemitowała wczoraj dokument Sylwestra Latkowskiego o aferze Amber Gold. Przyznaję uczciwie – obejrzałem tylko pierwsze pięć minut, nie chcę się wypowiadać na temat treści. Choć przebitki Tuska na wstępie, dobór gości po programie i poziom jego poprzedniego filmu o “Zatoce”, pozwalają się domyśleć jaka jest konwencja. W każdym razie, chciałbym zwrócić uwagę na inne zjawisko. Rządowa telewizja, potrafiąca atakować dzieci przeciwników politycznych, czy prześwietlać rodziny do 3 pokolenia, kreuje na mentorów ludzi z bogatą kartoteką kryminalną. Oprócz reżysera, widzimy też lansowanie Jarosława Jakimowicza, który się wręcz szczyci okradaniem z podatku polskiego budżetu.
“W Młodych wilkach zagrałem samego siebie.”
Jakiś czas temu aktor udzielił serii wywiadów, wspominając lata 90-te. Pojawił się dwa razy na kanale YouTube, “Kryminalna Polska”. Wspominał tam znajomości z nieprzypadkowymi gangsterami grupy pruszkowskiej, czy mafii ormiańskiej. Osobiście nie widzę w tym nic złego, że się znali, to o niczym nie świadczy. Dużo ciekawiej zrobiło się podczas rozmowy z Otoką-Frąckiewiczem. Jakimowicz wprost wyświetla się z tematem paserstwa, w dodatku w obecności byłego policjanta Jacka Wrony. Cała historia dotyczy kupna kradzionego auta. “Kiedyś zapragnąłem mieć kolejny samochód, no i mój kolega mówi, słuchaj: dla siostry zrobił, wędka, piękny Golf czerwony. Wędka, czyli?- dopytuje Otoka-Frąckiewicz. No kradziony – odpowiada Jakimowicz.
Wiadomo, że to już się przedawniło i nic mu za to nie grozi. Jednak śmieszy mnie, kiedy moralizuje w audycjach TVP i bawi się w sąd ostateczny. Jakimowicz podkreśla przy każdej okazji swój patriotyzm, ostatnio kategorycznie oceniał Jandę, jednocześnie szczycąc się uszczupleniem budżetu o podatek, który powinien zapłacić. “Robiłem różne rzeczy, nie do końca legalne” – to kolejny cytat “Młodego wilka” w rozmowie dla Kryminalnej Polski. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby on występował w programie “997”, czy “Miasto gniewu”, tu mógłby być odpowiednim uczestnikiem. Obawiam się jednak, że zaniżyłby ich wysoki poziom, bo uczciwie trzeba oddać, że TVP ma też dobrych dziennikarzy związanych z tymi produkcjami, jak Pasztelański, Bohatkiewicz, czy Wocial. Ale kreowanie go na wzorzec, oceniający polityków, czy zjawiska społeczne jest aberracją. Oczywiście pomijając fakt maksymalnej stronniczości i przewidywalności, w nawilżaniu poczynaniom władzy jest naprawdę kozakiem.
Pierwszy cyngiel TVP.
Przyznaję szczerze, że z Latkowskim mam większy problem. Jest on autorem wielu ciekawych produkcji, które mogę polecić z czystym sumieniem. Przykrywkowcy, czy Tajemnice polskiej mafii to wartościowe rzeczy, odsłaniające świat przestępczości zorganizowanej. Problematycznie zaczyna się robić w momencie, gdy zaczyna odgrzewać kotlety dla TVP. Wiadomo, że w tej stacji wszystko skrojone jest pod konkretną tezę, a o osobach z kręgu PiS można mówić tylko jak o zmarłych – dobrze, albo wcale. Mieliśmy okazję się o tym przekonać w dokumencie o “Zatoce”. Kuba Wojewódzki i Borys Szyc zostali wmontowani w aferę pedofilską, choć nie przedstawiono żadnych, nawet najmniejszych dowodów potwierdzających tę tezę. Na pewno nie bez znaczenia było ich zaangażowanie polityczne, obaj są znani z krytycznego podejścia do PiS.
Mimo, że funkcjonariusze z Woronicza potrafią bezwzględnie wyciągać z życiorysów nawet błahe rzeczy, konsekwentnie pomijają to, czym Latkowski zajmował się w latach 90-tych. Wymuszanie haraczy, ukrywanie się na terenie Rosji, to bez znaczenia, pod warunkiem, że jest się pożytecznym w cementowaniu systemu. O przekrętach w Alior Banku, SKOK`ach, czy Get Back oczywiście raczej nie zobaczymy żadnego filmu. To stawiałoby w niewygodnej pozycji obecne władze, bo ich bezpośrednio dotyczą. Co ciekawe, jego wczorajszy film raczej nie wzbudził szczególnego entuzjazmu wśród betonowych wyborów Nowogrodzkiej. Mimo to, podejrzewam, że współpraca Latkowskiego i TVP będzie dalej rozkwitać.