Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, emerytowany metropolita gdański od lat konsekwentnie powtarza, że nigdy nie docierały do niego sygnały o przestępstwach seksualnych księży. “Nie pamiętam, by ktoś mi o tym mówił” – zeznawał na wielu rozprawach. Udowodniał tym, że nie ma najmniejszej skruchy wobec ofiar przemocy duchownych wobec kobiet i dzieci. Hierarcha zeznawał pod przysięgą. Czy mówi prawdę? Jak dowiedziało się OKO.press, w dwóch takich sprawach sąd nie dał wiary arcybiskupowi.
Coraz więcej poszkodowanych zaczyna mówić i domagać się sprawiedliwości także w sądach powszechnych. A te, jak ustalił portal OKO.press, nie wierzą w zapewnienia arcybiskupa i jego podwładnych, że nie mieli pojęcia o przestępstwach seksualnych popełnianych przez księży z Archidiecezji Gdańskiej. Przykładem są dwa wyroki wydane w ostatnich latach.
Gwałty i pedofilia w kościele.
Chodzi o dwie sprawy dotyczące przestępstw seksualnych – pedofilii i gwałtu, których sprawcami byli księża, i w których zeznawał arcybiskup. Sąd, wydając wyroki w tych procesach, oceniał wiarygodność arcybiskupa i jego podwładnych (a równocześnie przełożonych oskarżonych księży). Odpowiadali oni na pytania o to, kiedy dowiedzieli się o przestępstwach i dlaczego nie informowali prokuratury.
Pierwsza sprawa dotyczy księdza i harcmistrza Wojciecha L. Aresztowano go 7 lipca 2017 roku, w parafii pod wezwaniem św. Andrzeja Boboli w Gdyni. W drugiej sprawie – przeciwko księdzu Markowi L. – wyrok zapadł wiosną 2020. Sąd skazał go na 12 lat więzienia za dwukrotny gwałt na niepełnoletniej dziewczynie z Gdańska.
W obu sprawach świadkiem był abp Leszek Sławoj Głódź. Metropolita gdański konsekwentnie podtrzymywał i podtrzymuje, że nie miał wiedzy o żadnych nieobyczajnych zachowaniach podlegających mu duchownych.
W lutym 2020 roku wydał oświadczenie, w którym przekonywał, że nigdy nie tuszował żadnych spraw. Było to po publikacji tygodnika „Wprost”, który donosił, że Watykan planuje wysłać specjalnego wysłannika, który ma sprawdzić, jak diecezja reagowała na zgłaszane przestępstwa seksualne.
Biskup Sławoj przeszedł w stan spoczynku, jednak w sprawach prowadzonych przez sąd musi być do pełnej dyspozycji. Kto ma przecież wiedzieć lepiej jak funkcjonuje firma, niż sam jej szef.
Piszcie, komentujcie, udostępniajcie!
Czytaj także: Gowin stawia ultimatum. Znowu walczy o tekę wicepremiera i ministra. “Brakuje mu do 1-szego”
źródło: oko.press
przeciez wiadomo ze “flaszka” lze jak bura suka
A ja Głódziowi wierzę ,że nie pamięta, skoro zapomniał po co został duchownym !!!! Ubóstwo, niesienie nauki Jezusa , pomoc każdemu człowiekowi , miłosierdzie itd . A w Polsce skoro jest państwo świeckie , powinni duchowni zajmować się tym do czego zostali powołani .