class=”class-name”] E [/boombox_dropcap]
wa lat 32. chciała pochować zmarłego ojca Edmunda w rodzinnej miejscowości w Kostkowie (woj. Pomorskie). Proboszcz oznajmił, że zwłoki z trumną mogą stać przed kościołem bo zmarły Edmund nadużywał alkoholu i na mszy widział go ostatni raz 20 lat temu.
– Tata czasem wypił, ale nikomu krzywdy nie robił. W dodatku był bardzo wierzący i często chodził na msze, przyjmował kolędę. W jego domu na ścianach wiszą święte obrazy – powiedziała zdziwiona opinią proboszcza pani Ewa.
Pogrzeb odbył się we wtorek, 29 sierpnia. Pani Ewa zgodziła się na warunki proboszcza trumna miała stać przed kościołem. Na ofiarę przekazała 200 zł. Żałobnicy weszli do kościoła a karawan zgodnie z umową zatrzymał się przed kościołem. Na ten widok z kościoła wybiegł wikary i kazał przestawić karawan 100 metrów dalej.
Na nic nie zdały sie protesty rodziny i żałobników, wikary oświadczył że taka jest decyzja proboszcza. Po fakcie proboszcz Robert Mayer tłumaczył sie w ten sposób
– Nie zgadzając się na trumnę w kościele, spełniłem życzenie zmarłego, którego na mszy widziałem ostatni raz 20 lat temu. A odesłanie trumny sprzed kościoła to nieporozumienie. Przeprowadziłem rozmowę z wikarym – twierdzi proboszcz
Ks. Walczak nazywa Rydzyka Kato-talibem i wzywa “NADSZEDŁ CZAS NA KROKI PRAWNO-KARNE”