Piłkarze Legii Warszawa wywalczyli mistrzostwo Polski. Trzy kolejki przed końcem rozgrywek stołeczny zespół zapewnił sobie tytuł dzięki bezbramkowemu remisowi Rakowa Częstochowa w Białymstoku z Jagiellonią..
Ostatni mecz sezonu Legia zagra 16 maja, ale wiadomo już, że będzie to okazja do świętowania mistrzostwa. I to już z kibicami na trybunach, bo rząd łagodzi pandemiczne obostrzenia. Po 27. kolejkach legioniści mają 9 punktów przewagi nad Pogonią Szczecin i Rakowem co oznacza, że żadna z tych drużyn nie ma już nawet matematycznych szans na wyprzedzenie piłkarzy ze stolicy. To siódme mistrzostwo Legii od 2013 roku. W ostatnich latach warszawianie zdominowali rozgrywki schodząc z najwyższego stopnia podium tylko dwa razy – w 2015 roku triumfował Lech Poznań, a w 2019 – Piast Gliwice.
Legioniści zaczęli sezon z Aleksandarem Vukovicem na trenerskiej ławce, ale we wrześniu ubiegłego roku, po odpadnięciu z eliminacji Ligi Mistrzów (0:2 z cypryjską Omonią Nikozja) prezes Dariusz Mioduski uznał, że Serb z polskim paszportem nie gwarantuje sukcesu. Zastąpił go Czesław Michniewicz, który dla Legii zrezygnował z pracy z młodzieżową reprezentacją Polski. Michniewicz nie uratował pucharów – w meczu decydującym o awansie do fazy grupowej Ligi Europy jego zespół skompromitował się przegrywając u siebie 0:3 z Qarabagiem Agdam z Azerbejdżanu. Nowy trener powoli układał zespół na swój sposób, efekty przyszły po zimowych przygotowaniach.
W trwającym jeszcze sezonie piłkarze z Łazienkowskiej przegrali tylko cztery spotkania, z czego w tym roku zaledwie jedno – pod koniec stycznia na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała (0:1). Potem punktowali regularnie. W wielu meczach pokazywali, że gra w polskiej ekstraklasie, z całym szacunkiem dla przeciwników, jest dla nich czymś w rodzaju zabawy. Wiśle Płock wbili pięć goli, Zagłębiu Lubin i Pogoni Szczecin po cztery, Warcie Poznań trzy. W kwietniu dopadła ich lekka zadyszka, ale po bezbramkowych remisach z Lechem i Cracovią otrząsnęli się i choć nieznacznie, ponownie wygrywali.
Najbardziej znanym zawodnikiem drużyny jest Artur Boruc. Były reprezentacyjny bramkarz wrócił do Warszawy latem ubiegłego roku rezygnując z roli rezerwowego golkipera w Bournemouth, które spadło z angielskiej Premier League. Na boisku znakomicie prezentował się Tomas Pekhart. Czeski napastnik, który trafił na Łazienkowską w lutym 2020 roku rozgrywa najlepszy sezon w karierze. Z 22 golami (a zostały jeszcze trzy mecze) ma praktycznie zapewniony tytuł króla strzelców Ekstraklasy. Bartosz Kapustka, Bartosz Slisz czy Brazylijczyk Luquinhas napędzają zespół w środku pola, a Filip Mladenovic i Paweł Wszołek stworzyli znakomitą parę wahadłowych.
Dla Michniewicza to drugie mistrzostwo Polski w karierze trenerskiej (pierwsze wywalczył z Zagłębiem Lubin w 2007 roku). Jednak w Warszawie tytuł zawsze jest jedynie planem minimum. Na prawdziwy sprawdzian przyjdzie czas latem. Głównym zadaniem szkoleniowca będzie wprowadzenie Legii do fazy grupowej europejskich pucharów. Jeśli najlepszy polski zespół nie awansuje przynajmniej do Ligi Konferencji Europy, nad Michniewiczem zbiorą się czarne chmury.