Zaskakujące informacje wypłynęły od byłej doradczyni Donalda Trumpa. Melania tylko pozorowała miłą i wspierająca żonę w kampanii prezydenckiej. Tak naprawdę czeka tylko do zakończenia prezydentury, aby rozejść się z byłym już jak wiadomo prezydentem.
Od kilkunastu godzin wiemy że Donald Trump nie będzie kontynuował swoje prezydentury. Na ulicach wielu miast świętowało wielu amerykanów. Trump nie przyjmuje do wiadomości przegranej i zatrudnił prawie tysiąc prawników, którzy szykują pozwy chcą zmienić wynik wyborów.
Melania Trump rozwód planowała 4 lata temu
Para widziana była na wszystkich spotkaniach wyborczych, nic nie wskazywało aby było aż tak źle. Melania nie tylko biernie towarzyszyła ale wielokrotnie też przemawiała wspierając kampanię. Nieraz widzieliśmy też wymianę pocałunków i uścisków pary prezydenckiej. W wielu wywiadach opisywali się jako idealne małżeństwo, które nigdy się nie kłóci.
Oddzielnie sypialnie w Białym Domu
Przyjaciółka Melanii ujawniła że rozpad tego małżeństwa nastąpił już przed 2016 rokiem, kiedy Trump został prezydentem. Wtedy Melania miała wybuchnąć płaczem gdyż nie wierzyła w taki scenariusz. Z Nowego Yorku do Waszyngtonu przeniosła się dopiero po kilku miesiącach prezydentury Trumpa. Stephanie Wolkoff twierdzi że do Białego domu przyjechała dopiero wtedy, gdy przygotowano dla niej udzielną sypialnię. Ten fakt potwierdziła była doradczyni Trumpa Stephanie Wolkoff, która ich związek określiła jako-
“małżeństwo transakcyjne”.
Inny były doradca, Omarosa Manigault Newman, powiedział gazecie Metro:
„”Melania liczy każdą minutę, dopóki Trump nie odejdzie z urzędu i kiedy będzie mogła się rozwieść..
Jak najlepsze warunki dla syna Barrona
50-cio letnia już Melania, aż trudno w to uwierzyć, bała się odejść od 74-letniego Trumpa w czasie trwania jego prezydentury. Chciała wynegocjować jak najlepsze warunki udziału w fortunie Trumpa dla jej syna Barrona.
Na filmie poniżej dziennikarze wychwycili sytuacje wskazujące, że małżeństwo Trumpów nie było takie wzorowe jak opowiadali o sobie w wywiadach.
