fbpx

Minister oświaty zaprosił wiceprezydentów miast, ale ich nie przyjął. Tak PiS traktuje samorządy.


Subksrybuj nas na Google News

Na zaproszenie Piontkowskiego ministra oświaty, do Warszawy przyjechało 11-stu wiceprezydentów. Mieli rozmawiać gównie o podwyżkach jakie rząd PiS dał nauczycielom, tylko nie dał nie nie pieniędzy. Po dwudziestu minutach braku jakiegokolwiek zainteresowania, cyknęli sobie fotkę i rozjechali się wykonywać swoje obowiązki.

Wszystko było zaplanowane, spotkanie miało potrwać godzinę, potem już zamówieni dziennikarze na 13.30 mieli ogłosić kolejne sukcesy PiS na konferencji zatytułowanej “Dementujemy kłamstwa, są pieniądze dla samorządów”

Czekaliśmy 20 minut, ponieważ nikt się nami nie interesował, no to po 20 minutach, uznając, że raczej dobre obyczaje wskazują, że jeżeli cokolwiek uniemożliwia odbycie spotkania to się uprzedza gości i prosi się o cierpliwość, czasem gdzieś się ich prowadzi do jakiejś sali, żeby mogli sobie poczekać, a nami nikt się po prostu nie interesował. Więc po 20 minutach, zgodnie uznaliśmy, że pan minister ma widocznie inne, ważniejsze rzeczy w swoim grafiku i po prostu wróciliśmy do siedziby Unii Metropolii – powiedział Przemysław Foligowski Dyrektor Wydziału Oświaty Urzędu Miejskiego reprezentujący prezydenta Poznania.

Minister Piontkowski tłumaczył po wszystkim, że zawinił sekretariat. Powiedział, że samorządowcy byli proszeni, żeby wrócili do ministerstwa z siedziby Unii Metropolii Polskich. Przemysław Foligowski kwituje to uśmiechem.

Minister Piontkowski zapewniał wcześniej, że rząd zabezpieczył na wrześniowe podwyżki ok. 1 mld zł (a od tego trzeba odliczyć m.in. pieniądze na dodatek „na start” dla początkujących nauczycieli, w tym roku. ok. 100 tys zł). Samorządowcy twierdzą, że potrzebne jest minimum 1,4 mld zł.

Samorządowcy twierdzą że, za muszą dokładać z pieniędzy podatników przeznaczonych na inne cele, po to aby zaspokoić zobowiązania rządu PiS. Według Związku Miast Polskich w 2018 r. gminy dostały od państwa o 600 mln zł za mało na pensje nauczycieli. Kolejne niedoszacowanie  spełnienia obietnic pogłębi problemy samorządów.

Chcieliśmy rozmawiać o podziale dodatkowej subwencji na podwyżki dla nauczycieli. Zaopiniowaliśmy rozporządzenie MEN negatywnie. Miliard złotych absolutnie nie wystarczy. Jeśli rząd obiecuje nauczycielom te podwyżki, to powinien samodzielnie je zrealizować – powiedziała dla Wyborczej Iwona Waszkiewicz, Wiceprezydentka Bydgoszczy

Natomiast Wiceprezydentka Warszawy mówiła

Wciąż słyszymy, że samorządy są bogate i mogą dopłacać do oświaty. Tymczasem prawie 54 proc. kosztów bieżących oświaty ponoszą dziś samorządy. Chciałabym zapytać pana ministra, co mam zabrać warszawskim dzieciom, by wypłacić podwyżki nauczycielom. Mówimy o ekonomicznym demontażu oświaty w Polsce kosztem naszych dzieci. Będę musiała wyciąć programy dla dzieci, by znaleźć pieniądze, których nie chce dać nam MEN. Nie tak konstruuje się budżety oświatowe. Tak nie można. 

Podsumowanie. Stracimy podwójnie, ale liczą się tylko wygrane wybory przez PiS

Traktowanie przez Rząd PiS samorządów jako tzw dojnej krowy trwa nie od dziś. Trzeba sobie zdawać sprawę że, samorządy też mają swoje budżety z których muszą się wywiązywać. PiS-owi brakuje pieniędzy , to widać wszędzie, dlatego kolejne obietnice pokrywane będą z budżetów lokalnych. W tej chwili wstrzymanych jest już wiele inwestycji nawet tych które, są współfinansowane ze środków Unii Europejskiej. Te środki to nie tylko chodniki jak powiedział premier Morawiecki. Samorządy wycofują się z inwestycji w żłobki, przedszkola i drogi. Tracą zainwestowane już pieniądze i dotacje z Unii. Tracimy podwójnie, ale liczy się tylko wynik wyborczy PiS, “potem choćby powódź”.

Zniknęło 7 mld zł i znikną fundusze europejskie. Obietnice wyborcze kosztem inwestycji samorządowych.


Like it? Share with your friends!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments