– Prawda jest taka, że odnieśliśmy ogromny sukces w walce z koronawirusem. Sukces, który jest dostrzegany przez wszystkich na całym świecie – tak chwalił się na mównicy sejmowej Mateusz Morawiecki w zeszłym roku. Gdy to mówił, rzeczywiście słowa odzwierciedlały prawdę, 1 fala przeszła przez nasz kraj bardzo łagodnie. Wszystko zmieniło się drastycznie, gdy ster w ministerstwie przejął Adam Niedzielski. Polska znajduje się obecnie wśród państw, które notują rekordową śmiertelność, ale premier nie wypowiada się na ten temat nawet słowem. Więcej empatii znalazł dla rosyjskich górników.
W przestrzeni publicznej pojawił się pomysł, żeby zorganizować dziś symboliczny Dzień Żałoby Narodowej. W związku z tragedią, jaka spotyka nasz kraj i makabrycznym scenariuszem, kreślącym się na horyzoncie w najbliższym czasie. Grupa działaczy miejskich, środowisko naukowe, lekarze, psychoterapeuci i nauczyciele, pragną oddać hołd wszystkim zmarłym, o których milczy rząd. – O 18:00 zgaś w domu światło na 20 minut i zapal w oknie świeczkę ku pamięci tych co umarli i umrą w trakcie tej pandemii w Polsce. Zapalmy minimum 178 tysięcy świeczek w oknie ku pamięci dotychczasowych 178 tysięcy ofiar pandemii – piszą w swoim oświadczeniu pomysłodawcy. Polska od dłuższego czasu plasuje się w światowej czołówce zgonów, a mimo to problem jest całkowicie przemilczany przez obóz dobrej zmiany i prorządowe media.
W tym samym czasie minister zdrowia szczyci się “spadkiem dynamiki zakażeń”, choć śmiertelność jest zatrważająca. Adam Niedzielski upiera się przy stanowisku, że nie “ma sensu wprowadzać restrykcji i paszportów covidowych, bo to nie przyniosło skutków w Europie”. Wystarczy spojrzeć na statystyki w innych krajach i porównać z tymi nad Wisłą, u nas wygląda to jak rodem z horroru. Premier też nabrał wody w usta w tym temacie, jest on całkowicie nieobecny w przestrzeni publicznej. W kontekście obecnej sytuacji może dziwić, że Mateusz Morawiecki zabrał głos w sprawie śmierci rosyjskich górników. W tej kwestii pojawiły się kondolencje, choć chodzi o nieporównywalnie mniejszą liczbę ofiar. Z czego wynika takie podejście? Ile osób będzie musiało jeszcze umrzeć, żeby zaczęto traktować pandemię poważnie? Póki co, nie widać żadnych sygnałów, świadczących iż rząd przyłączy się do dzisiejszej akcji.