Rząd Morawieckiego słynie z wprowadzania bubli prawnych i ustaw pisanych na kolanie. Tym razem stanowczo przekroczono linię oddzielającą granicę bezmyślności. Zgodnie z nowym rozporządzeniem w miejscach pracy istnieje nakaz przebywania w maseczkach, od którego nie ma żadnych wyjątków. Nie zwalnia z niego nawet przebywanie w kuchni, czy na stołówce. Jedynym legalnym sposobem na obejście jest bycie samemu w pomieszczeniu. W miejscach gdzie pracuje dużo osób, albo są open space`y jest to niewykonalne. W praktyce to polska forma Ramadanu, podczas którego islamiści nie mogą jeść i pić od rana do zmierzchu.
PiS, czyli kreatorzy absurdów.
Duże zakłady pracy będą chyba musiały zatrudnić firmy, które zorganizują kroplówki dla pracowników. O ile jeszcze zakaz spożywania posiłków można wytrzymać, to z płynami znacznie gorzej. Problematyczne staje się to zwłaszcza w momencie, gdy zmiana trwa dłużej niż 8 godzin. Politycy z Nowogrodzkiej nie byliby sobą, jeśli ograniczyliby absurdy tylko do tego, zmiany dotyczą również sportu. Zakazane zostało organizowanie imprez biegowych i rowerowych, nawet na powietrzu. Jednocześnie w pełni legalnie można np. grać w siatkówkę, czy koszykówkę na hali.
Trudno powiedzieć według jakiego klucza podejmowano powyższe decyzje. Wygląda to na całkowicie losowy dobór, jakby ktoś rzucał kostką do gry. Prawdopodobnie na dniach nastąpi korekta, bo od powyższych przypadków nie ma żadnych wyjątków.