Roman Giertych, znający PiS od podszewki, skierował do Polaków mocny list.
„Gdy 4 czerwca 1940 roku Winston Churchill przemawiał w Izbie Gmin sytuacja Wielkiej Brytanii była dramatyczna. Właśnie ostatnie łodzie z ledwo ocalonymi pod Dunkierką żołnierzami brytyjskimi docierały na plaże Wyspy. Mowa Churchilla przeszła do historii: Będziemy bić się we Francji, na morzach i oceanach, bić się będziemy z coraz większą ufnością i z coraz większą siłą w powietrzu, bronić będziemy naszej Wyspy bez względu na cenę, bić się będziemy na plażach, bić się będziemy na polach i na ulicach, bić się będziemy wśród wzgórz i nie poddamy się nigdy (…)”.
Tydzień temu ponieśliśmy porażkę i nasza reakcja musi być taka sama. Będziemy się bić o każdy głos, o każdego człowieka, o każdą wioskę, miasteczko, miasto. Będziemy Bo mamy o co. Nie jest to zwykła walka wyborcza. I trzeba sobie to jasno powiedzieć. Ci którzy nami rządzą nie są godni aby podać im rękę z jednego powodu: oni nie próbują wygrać wyborów (to jest w polityce normalne), oni próbują wprowadzić nam dyktaturę jednej partii, gdzie dla swoich będzie bezkarność i kasa, a dla przeciwników więzienie i nędza. To jest ich plan.
Chcą nam zabrać wolność, a z demokracji uczynić fasadę. Metody którymi się posługują to kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo. Używają naszych, publicznych pieniędzy do oszukiwania ludzi, do lżenia przeciwników, do rzucania podłych oszczerstw. Złamali umowę społeczną, którą jest Konstytucja i przekupują biedniejszych ludzi aby im dali głos w zamian za pożyczony pieniądz. Na końcu ci biedniejsi mają oczywiście ponieść największą cenę tego braku wolności, bo biednemu zawsze wiatr w oczy. Wybory które są przed nami: parlamentarne i prezydenckie to nie jest walka o to, kto będzie rządził demokratycznym państwem. To walka o to, aby była demokracja, a nie rządy monopartyjne. To walka o to, czy będziemy cywilizacyjnie zachodem, czy wschodem. To walka o to, czy nasze dzieci będą się chować w wolnym kraju, czy w PRl-bis.”
Dlatego apeluję do wszystkich: przestańcie biadolić i narzekać. I nie myślcie, ze ktoś się w dyktaturze monopartyjnej urządzi. Albo będziecie głosić chwałę Jarosława Kaczyńskiego, wielbić ojca Rydzyka, kochać Jacka Kurskiego, składać kwiaty pod pomnikami Lecha Kaczyńskiego albo nie będziecie władzy potrzebni. Każda niezależna osoba, przedsiębiorca, dziennikarz, prawnik, lekarz, fachowiec będzie o tyle tylko wolny, o ile na to pozwoli mu partia. Nie będziecie mieli żadnej prywatnej własności, bo ona będzie należeć do Państwa, a wy będziecie mogli najwyżej jej używać do czasu, aż Państwo nie zechce jej zabrać. Nie będziecie mieli żadnego prawa do opinii, chyba że będzie ona wychwalała wodza i partię. Nie będzie żadnych symetrystów, bo symetrysta, to będzie jednak malkontent. A władza chce wielbicieli, a nie malkontentów.
Nie będzie też żadnych praw, bo prawa będą strzegli sędziowie-urzędnicy. Za złe wyroki będą ich karać, to będą wydawać „dobre”. Taka jest cena najbliższych wyborów. Z tą informacją musimy trafić do każdego Polaka. Warunkiem zwycięstwa jest pokora. Powtórzę: POKORA. Przestańmy obrażać się na biedniejszych ludzi, którzy często z rozpaczy zagłosowali na tę bandę oszustów i krętaczy, bo ci obiecali im pieniądze. Musimy dotrzeć do źródeł tej rozpaczy, a tym źródłem jest brak solidarności społecznej. Mam prawo o tym mówić, gdyż byłem pierwszy, który rozpoczął programy rodzinne: becikowe i ulgę podatkową na każde dziecko. My musimy nie tylko programy rodzinne PiS potwierdzić, ale je rozszerzyć, gdyż błędem 30 lat naszej wolności było to, że zapomnieliśmy o tych, którym w życiu nie udało się. Podpiszmy Akt Solidaryzmu Narodowego, który będzie zobowiązaniem do sprawiedliwego podziału dóbr narodowych. Proponuję tutaj, aby opozycja zapowiedziała zwiększone opodatkowanie bogatych na rzecz biednych. Ostatnie lata były zbyt wielkim narastaniem rozwarstwienia społecznego. Zapewnijmy społeczeństwo o Bezpieczeństwie Kulturowym, czyli o tym że będziemy się nawzajem szanować przy całej naszej różnorodności. I nie będziemy patrzeć bezczynnie zarówno na to, jak ktoś obraża osobę ze względu na jej wybory osobiste lub życiowe, ale również ze względu na wiarę.
Szyderstwa z osób wierzących muszą być potępione na równi z szyderstwami wobec innych postaw. A próby rozliczania ludzi Kościoła z grzechów (słuszne jeżeli grzechy były przestępstwami) nie mogą oznaczać podważania roli i znaczenia Kościoła. Nie oznacza to oczywiście, że nie będziemy ostro krytykować kleru za polityczne używanie Kościoła, co jest niestety nagminną praktyką ostatnich lat.
Jestem przekonany, że taki program oparty na trzech punktach: masowej aktywności w tłumaczeniu dlaczego monopartyjność oznacza koniec wolności, Solidaryzm Społeczny i Bezpieczeństwo Kulturowe przyniesie zwycięstwo. I to naprawdę nie ma znaczenia, kto z opozycji zdobędzie mandaty, funkcje etc. To jest walka o wszystko. Dlatego musimy wszyscy włączyć się w społeczną kampanię na rzecz naszej wolności. Musimy dotrzeć do ludzi. Być na placach, ulicach, targach. Docierać do każdego poszczególnego człowieka i z pokorą, ale i zaciętością tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć.
Jeżeli zjednoczeni i zdeterminowani będziemy potrafili się zaangażować, to obronimy Polskę przed katastrofą, która pod dalszymi rządami PiS jest nieuchronna. Być może to najważniejsza walka naszego pokolenia. Musimy ją wygrać!”
Roman Giertych
źródło: facebook