Obóz Zjednoczonej Prawicy musi się mierzyć z falą wyjątkowej niechęci podczas dużych imprez masowych. Do tej pory najdobitniej było ją widać w trakcie koncertów rapowych, gdzie wśród młodzieży regularnie pojawiało się skandowanie “***** ***”. Podobnie prezentowało się to w trakcie festiwalu kabaretowego w Koszalinie, gdzie rząd znalazł się pod ogniem skeczy satyryków. Jeszcze nie ucichły całkiem emocje po tym wydarzeniu, a decydenci z Nowogrodzkiej znowu solidnie oberwali wizerunkowo. Tym razem od znanego muzyka, Krzysztofa Zalewskiego, podczas piątkowego koncertu.
Krzysztof Zalewski to jeden z najpopularniejszych polskich piosenkarzy średniego pokolenia. Ma na swoim koncie zarówno platynowe, jak i złote płyty. W dodatku jest laureatem wielu nagród muzycznych, ciesząc się uznaniem krytyków. Zalewski słynie z proekologicznych sympatii i dużej wrażliwości w temacie losów przyrody i zwierząt.
Artysta był gospodarzem piątkowego eventu w Uniejowie, gdzie zaprosił zaprzyjaźnione piosenkarki, wśród których były m.in. Natalia Szroeder i Monika Brodka. Zalewski przez znaczną część koncertu dość zdawkowo komentował katastrofę ekologiczną na Odrze. Pojawiły się apele, zwracające uwagę na konieczność dbania o środowisko naturalne i nielekceważenie zmian klimatycznych. Jednak pod koniec występu zabrakło miejsca na dyplomację i doszło do bezpośredniego uderzenia w obóz władzy.
– Jeszcze większą grandą jest to, co dzieje się na naszym podwórku, z Odrą na przykład. Więc mam taki gorący apel, do tych, którzy siedzą na górze: przestańcie pleść farmazony, że Niemcy odwrócili bieg rzeki i nas zatruwają w drugą stronę. (…) Kradniecie, to chociaż nas nie trujcie! – zwrócił się w kierunku decydentów. Jego słowa spotkały się z entuzjastycznym odbiorem widowni, która nagrodziła go gromkimi oklaskami. Opisywany fragment możecie zobaczyć poniżej: