Płk. Adam Mazguła skomentował na Facebooku Dzień Niepodległości w wykonaniu państwa PiS. W ocenie wojskowego, Jarosław Kaczyński dąży do wojny, nieważne jakiej. “Metodyka rozwoju faszyzmu mówi, że musi być wojna” – ostrzega.
Komisarz niebezpieczeństwa „Polskiego ładu” doprowadził do tak daleko idących przeobrażeń, że zmienił wszystko, dosłownie wszystko, nawet znaczenie słów.
Rok temu pokazał, jak bardzo zmienił tradycje świętowania. Zamiast pikników i śpiewania pieśni patriotycznych mamy teraz wybuchowe petardy, palące się kolorowe race, pały i płonące mieszkanie. Zamiast uśmiechów rodziców i ich dzieci w wymownym pochodzie kwiatów i flag, mamy zamaskowanych i ziejących nienawiścią PiS-kiboli, przestępców stadionowych, kościelnych rycerzy nienawiści.
To święto ma już bogate tradycje.
W tym dniu z narodowcami maszerował A. Duda, cała rada mini sterów i gwiazd reform PiS-u. Maszerowało wojsko, a policji tak się spodobały marsze faszystów, że wszędzie atakowali przemocą, ale tych, którym się ta forma świętowania nie podobała. Na deskach tego teatru prezentuje się spektakl bitwy dotychczasowych sojuszników, w której głównym bohaterem i reżyserem jest komendant granatowej policji Jarosław Szymczyk. Aktorów dostarczają organizacje kościelne spod hasła „Bóg, Honor i Ojczyzna”.
Aby dokończyć jednak „podłą zmianę” Kaczyńskiego, tylko w tej sprawie, potrzeba oficjalnie dokonać „reformy” nazwy Dnia Niepodległości na dzień PiS-bandyty ulicznej albo, po prostu dzień podległości fanatyków przemocy. Zmiana nazwy dnia to jedno z ostatnich „dereform” i „polskiego ładu” w kraju. A to dlatego, że PiS nie panuje nad niczym, a już najmniej nad rządzeniem w kraju.On panuje! Teraz chce wojny, obojętnie jakiej. Może być na granicy z cywilami obcej wiary albo III WŚ z UE.
Jednak taka jest metodyka rozwoju faszyzmu, że musi być wojna.
Przy tej okazji nazwie się opozycję zdrajcami, bo są przeciwnikami wojny i pozamyka, albo nawet zabije, to znana faszyzmowi procedura. Ich nierząd tak skutecznie zmienił Polskę, że została tylko wielka ruina, bałagan, brudne buty prezesa i urwany guzik u jego zbyt dużego płaszcza. Teraz, aby coś zmienić, to trzeba autentycznie zacząć naprawiać powracając do starego. Do tego właśnie służy dawne słowo „reforma”. Jednak do tego potrzeba już innych ludzi i nowej siły politycznej. Dlatego „uprzejmie proszę, szybciutko do ucieczki, albo językiem PiS-kiboli — wypierda lać!”