[boombox_dropcap style=”primary” font_size=”70px” color=”red”
class=”class-name”] W [/boombox_dropcap]
dzisiejszym wpisie w mediach społecznościowych Jarosław Gowin nawiązał do niedawnych wystąpień prezydenta Rosji krytykujących wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 roku.
Histeryczny atak prezydenta Putina na Polskę to przejaw bezsilności wywołanej ostatnimi sukcesami polskiej polityki historycznej, w tym rezolucją PE jednoznacznie wskazującą niemiecko-sowiecką agresję na nasz kraj jako przyczynę II wojny światowej.https://t.co/de0It6uEI9
— Jarosław Gowin (@Jaroslaw_Gowin) December 27, 2019
„Histeryczny atak prezydenta Putina na Polskę to przejaw bezsilności wywołanej
ostatnimi sukcesami polskiej polityki historycznej, w tym rezolucją PE
jednoznacznie wskazującą niemiecko-sowiecką agresję na nasz kraj jako przyczynę
II wojny światowej” –
napisał na Twitterze Jarosław Gowin.Rosyjski prezydent wypowiadał się na temat II wojny światowej m.in. na spotkaniu z przW dzisiejszym wpisie w mediach społecznościowych Jarosław Gowin nawiązał do niedawnych wystąpień prezydenta Rosji krytykujących wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 roku.
Histeryczny atak prezydenta Putina na Polskę to przejaw bezsilności wywołanej ostatnimi sukcesami polskiej polityki historycznej, w tym rezolucją PE jednoznacznie wskazującą niemiecko-sowiecką agresję na nasz kraj jako przyczynę II wojny światowej.https://t.co/de0It6uEI9
— Jarosław Gowin (@Jaroslaw_Gowin) December 27, 2019
„Histeryczny atak prezydenta Putina na Polskę to przejaw bezsilności wywołanej
ostatnimi sukcesami polskiej polityki historycznej, w tym rezolucją PE
jednoznacznie wskazującą niemiecko-sowiecką agresję na nasz kraj jako przyczynę
II wojny światowej” –
napisał na Twitterze Jarosław Gowin.Rosyjski prezydent wypowiadał
się na temat II wojny światowej m.in. na spotkaniu z przywódcami Eurazjatyckiej
Unii Gospodarczej w Petersburgu. Odczytywał tam dokumenty dotyczące wydarzeń z
lat 1938-1939, kładąc szczególny nacisk na układ monachijski i zgodę europejskich
mocarstw na zajęcie przez Niemcy hitlerowskie części Czechosłowacji.
Władimir Putin odczytywał m.in. dokumenty świadczące o kontaktach
przedstawicieli ówczesnych władz polskich z przedstawicielami III Rzeszy.
Oznajmił, że ludzie, którzy prowadzili takie rozmowy,
„wystawili swój naród, naród polski, pod (uderzenie) niemieckiej machiny wojennej” i „przyczynili się do tego, że rozpoczęła się II wojna światowa”.
Odnosząc się do 17 września 1939 roku, Władimir Putin zauważył, że
w rejonie Lwowa armia polska broniła się jeszcze, gdy wkroczyła Armia Czerwona.
Wyraził przy tym przekonanie, że wkroczenie oddziałów Armii Czerwonej „w
znacznej mierze uratowało życie dużej liczby ludności miejscowej, przede
wszystkim żydowskiej”, gdyż później ludność ta zostałaby zgładzona przez
hitlerowców.
Oznajmił, że Armia Czerwona
weszła do Brześcia „dopiero po tym, jak te terytoria zostały zajęte przez
wojska niemieckie”. Armia Czerwona – przekonywał – nie walczyła tam z Polakami.
Putin powiedział, że „w tym czasie polski rząd utracił kontrolę nad krajem” i
„nie było z kim prowadzić rozmów”
„Niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał”
– dodał, odnosząc się do zajęcia Brześcia.
W minionym tygodniu wypowiedzi prezydenta Rosji skrytykował polski resort spraw
zagranicznych stwierdzając, że nawiązują one do propagandy z czasów
totalitaryzmu stalinowskiego.
„Z niepokojem i niedowierzaniem odnotowujemy wypowiedzi przedstawicieli władz
Federacji Rosyjskiej, w tym prezydenta Władimira Putina, dotyczące genezy i
przebiegu II wojny światowej, które prezentują fałszywy obraz wydarzeń.
Nawiązują one do propagandowego przekazu z czasów totalitaryzmu stalinowskiego,
który potępił przecież już nawet sowiecki przywódca Nikita Chruszczow” –
oświadczyło MSZ.
Resort dodał, że słowa Putina są zaprzepaszczeniem dorobku jego poprzedników –
Michaiła Gorbaczowa i Borysa Jelcyna, którzy „mimo trudności starali się szukać
drogi prawdy i pojednania w stosunkach polsko-rosyjskich”.
Prezydent Rosji już kilka dni temu oskarżał Polskę o współdziałanie z Niemcami w latach 30. w celu eksterminacji Żydów.
Do mediów dotarły słowa o “bydlaku i antysemickiej świni”, którymi Putin określił polskiego dyplomatę i ambasadora RP w Berlinie w latach 1934-1939.Putin, wygłaszając opinię o Lipskim, miał powoływać się na niemieckie dokumenty wywiezione po wojnie do ZSRR. Ich lektura – jak stwierdził – “wstrząsnęła nim”
Historyk Krzysztof Rak w rozmowie z Onetem wskazuje, że Putin prawdopodobnie nawiązuje do notatki z 20 września 1938 r., w której Lipski relacjonował rozmowę z Adolfem Hitlerem.
— I tam rzeczywiście pojawia się passus: Hitler mówi, że chce “załatwić” kwestię żydowską i wysłać Żydów poza Europę. Cytat ten z notatki ambasadora RP brzmi następująco:
“przyświeca […] myśl załatwienia, w drodze emigracji do kolonij, w porozumieniu z Polską, Węgrami, może i Rumunią, zagadnienia żydowskiego (w tym punkcie mu odpowiedziałem, że jeśli znajdzie solucję, postawimy mu piękny pomnik w Warszawie –
brzmiał komentarz Lipskiego pozostawiony w notatce — opowiada Krzysztof Rak.
Liczy się tu kontekst, w których polski ambasador wypowiada, szokujące z punktu widzenia współczesnej wiedzy o dalszych wydarzeniach w Europie, cytowane słowa. Padły one, jak wskazuje Rak, w 1938 r.
— Jeszcze wtedy o ludobójstwie Żydów nie ma mowy. Nawet Hitler prawdopodobnie nie jest do końca świadomy konsekwencji swojej doktryny, czyli tego, że “sposobem” okaże się wymordowanie narodu żydowskiego. Prawdopodobnie Hitler rozważał w tamtym czasie wysyłanie Żydów w obszary kolonialne
To, co powiedział Lipski, nie było specjalnie rozsądne. Pamiętać należy, że pomysł z budowaniem jakiegoś pomnika, to była osobista wypowiedź Lipskiego, która nie oddawała stanowiska Polski — mówi historyk.
— To jego prywatne zdanie i można odpowiedzialnie stwierdzić, że do takich rozmów pomiędzy rządem RP a Hitlerem nie doszło. Widzimy nierozsądność wypowiedzi Lipskiego z perspektywy czasu, ale on wtedy nie mógł wiedzieć tego, co my wiemy dzisiaj o losach Żydów w czasie II wojny światowej
— komentuje Rak.
— Pamiętajmy również, że w owym czasie toczyły się wielkie spory między samymi Żydami, jak powinna wyglądać przyszłość Żydów jako narodu. Ważna ich część, syjoniści, widzieli swoją przyszłość w emigracji poza Europę. Czy ich też nazwiemy dziś antysemitami? — pyta historyk.
Z pewnością polski MSZ nie był antysemicki
— dodaje.
— Nawet mówiło się, że dominowały w nim dwie grupy – arystokracja i Żydzi. Sam Lipski, można powiedzieć, należał do tej pierwszej grupy. Obie grupy ze sobą współpracowały w służbie dla Polski —
mówi historyk.
Jest też odzew ze strony Komitetu Żydów Amerykańskich
Szef Komitetu Żydów Amerykańskich (AJC) David Harris ocenił, że słowa Władimira Putina o genezie II wojny światowej to „rewizjonizm historyczny na sterydach”.
Podkreślił też, że za wybuch konfliktu odpowiedzialne były nazistowskie Niemcy.
„Niewiarygodne. Rewizjonizm historyczny na sterydach. Nazistowskie Niemcy, a nie Polska, są odpowiedzialne za II wojnę światową!!! Pakt Stalina z Hitlerem z 1939 r. pogorszył jeszcze sytuację, która już była okropna. Sowieckie rządy w Europie Wschodniej po II wojnie światowej przedłużyły erę ucisku” – napisał w piątek na Twitterze David Harris.
Jest reakcja MSZ
Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został w piątek
wezwany pilnie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w związku z ostatnimi
wypowiedziami prezydenta Rosji Władimira Putina – poinformował resort spraw
zagranicznych.
„W trakcie rozmowy
przekazano w imieniu polskich władz stanowczy sprzeciw wobec insynuacji
historycznych, których dopuścili się kilkukrotnie w ciągu ostatnich dni
przedstawiciele najwyższych władz Federacji Rosyjskich, w tym, w szczególności,
prezydent Władimir Putin, jak również przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław
Wołodin” –
powiedział wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
„Ostatnie twierdzenia
najwyższych przedstawicieli władz rosyjskich pokazują, że do rosyjskiej
wyobraźni historycznej świadomie i agresywnie próbuje wprowadzać się
stalinowską narrację dziejową. Te bazujące na propagandzie totalitarnego
państwa twierdzenia, stoją w rażącej sprzeczności ze zobowiązaniami
międzynarodowymi Federacji Rosyjskiej, a także są szyderstwem z milionów ofiar
stalinowskiego totalitaryzmu, którego ofiarą był też naród rosyjski” –
ocenił wiceszef MSZ.
Marcin Przydacz stwierdził, że tego rodzaju próby zakłamywania historii są
najlepszym dowodem, że nadal bardzo potrzebne są międzynarodowe działania
mające na celu jednoznaczne potępienie nie tylko nazistowskiego, ale i
sowieckiego totalitaryzmu.
„Konieczne jest najwyraźniej przepracowanie przez władze na Kremlu faktu porażki projektu sowieckiego” –
zaznaczył.
Resort spraw zagranicznych
w informacji podkreślił, że strona polska zwróciła uwagę, że władze rosyjskie
nie tylko nadal negują, oczywistą z punktu widzenia prawa międzynarodowego,
zbrodnię agresji na Polskę we wrześniu 1939 r. – w momencie, gdy armia polska
nadal prowadziła walkę z wojskami niemieckimi, a rząd polski przebywał na
terytorium kraju – ale zaprzeczają również brutalnej okupacji ponad połowy jej
terytorium.
„W swoich komentarzach
próbują pomniejszać współodpowiedzialność Związku Radzieckiego za zniszczenie
pokoju w Europie. ZSRR w latach 1939-1941 był sojusznikiem Niemiec Adolfa
Hitlera” –dodał MSZ.
„MSZ RP przypomniało, że
Polska jako pierwsze państwo stawiło we wrześniu 1939 roku zbrojny opór armii
niemieckiej, która została wsparta przez Związek Sowiecki. Efektem niemieckiej
agresji i eksterminacji było blisko 6 milionów zamordowanych obywateli
polskich, w tym 3 miliony narodowości żydowskiej” –
dodał resort.
Przywódcami Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej w Petersburgu. Odczytywał tam dokumenty dotyczące wydarzeń z lat 1938-1939, kładąc szczególny nacisk na układ monachijski i zgodę europejskich mocarstw na zajęcie przez Niemcy hitlerowskie części Czechosłowacji.
Władimir Putin odczytywał m.in. dokumenty świadczące o kontaktach przedstawicieli ówczesnych władz polskich z przedstawicielami III Rzeszy. Oznajmił, że ludzie, którzy prowadzili takie rozmowy,
„wystawili swój naród, naród polski, pod (uderzenie) niemieckiej machiny wojennej” i „przyczynili się do tego, że rozpoczęła się II wojna światowa”.
Odnosząc się do 17
września 1939 roku, Władimir Putin zauważył, że w rejonie Lwowa armia polska
broniła się jeszcze, gdy wkroczyła Armia Czerwona. Wyraził przy tym
przekonanie, że wkroczenie oddziałów Armii Czerwonej „w znacznej mierze
uratowało życie dużej liczby ludności miejscowej, przede wszystkim żydowskiej”,
gdyż później ludność ta zostałaby zgładzona przez hitlerowców.
Oznajmił, że Armia Czerwona weszła do
Brześcia „dopiero po tym, jak te terytoria zostały zajęte przez wojska
niemieckie”. Armia Czerwona – przekonywał – nie walczyła tam z Polakami. Putin
powiedział, że „w tym czasie polski rząd utracił kontrolę nad krajem” i „nie
było z kim prowadzić rozmów”
„Niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał”
– dodał, odnosząc
się do zajęcia Brześcia.
W minionym tygodniu wypowiedzi prezydenta Rosji skrytykował polski resort spraw
zagranicznych stwierdzając, że nawiązują one do propagandy z czasów
totalitaryzmu stalinowskiego.
„Z niepokojem i niedowierzaniem odnotowujemy wypowiedzi przedstawicieli władz
Federacji Rosyjskiej, w tym prezydenta Władimira Putina, dotyczące genezy i
przebiegu II wojny światowej, które prezentują fałszywy obraz wydarzeń.
Nawiązują one do propagandowego przekazu z czasów totalitaryzmu stalinowskiego,
który potępił przecież już nawet sowiecki przywódca Nikita Chruszczow” –
oświadczyło MSZ.
Resort dodał, że słowa Putina są zaprzepaszczeniem dorobku jego poprzedników –
Michaiła Gorbaczowa i Borysa Jelcyna, którzy „mimo trudności starali się szukać
drogi prawdy i pojednania w stosunkach polsko-rosyjskich”.
Prezydent Rosji już kilka dni temu oskarżał Polskę o współdziałanie z Niemcami w latach 30. w celu eksterminacji Żydów.
Do mediów dotarły słowa o “bydlaku i antysemickiej świni”, którymi Putin określił polskiego dyplomatę i ambasadora RP w Berlinie w latach 1934-1939.Putin, wygłaszając opinię o Lipskim, miał powoływać się na niemieckie dokumenty wywiezione po wojnie do ZSRR. Ich lektura – jak stwierdził – “wstrząsnęła nim”
Historyk Krzysztof Rak w rozmowie z Onetem wskazuje, że Putin prawdopodobnie nawiązuje do notatki z 20 września 1938 r., w której Lipski relacjonował rozmowę z Adolfem Hitlerem.
— I tam rzeczywiście pojawia się passus: Hitler mówi, że chce “załatwić” kwestię żydowską i wysłać Żydów poza Europę. Cytat ten z notatki ambasadora RP brzmi następująco:
“przyświeca […] myśl załatwienia, w drodze emigracji do kolonij, w porozumieniu z Polską, Węgrami, może i Rumunią, zagadnienia żydowskiego (w tym punkcie mu odpowiedziałem, że jeśli znajdzie solucję, postawimy mu piękny pomnik w Warszawie –
brzmiał komentarz Lipskiego pozostawiony w notatce — opowiada Krzysztof Rak.
Liczy się tu kontekst, w których polski ambasador wypowiada, szokujące z punktu widzenia współczesnej wiedzy o dalszych wydarzeniach w Europie, cytowane słowa. Padły one, jak wskazuje Rak, w 1938 r.
— Jeszcze wtedy o ludobójstwie Żydów nie ma mowy. Nawet Hitler prawdopodobnie nie jest do końca świadomy konsekwencji swojej doktryny, czyli tego, że “sposobem” okaże się wymordowanie narodu żydowskiego. Prawdopodobnie Hitler rozważał w tamtym czasie wysyłanie Żydów w obszary kolonialne
To, co powiedział Lipski, nie było specjalnie rozsądne. Pamiętać należy, że pomysł z budowaniem jakiegoś pomnika, to była osobista wypowiedź Lipskiego, która nie oddawała stanowiska Polski — mówi historyk.
— To jego prywatne zdanie i można odpowiedzialnie stwierdzić, że do takich rozmów pomiędzy rządem RP a Hitlerem nie doszło. Widzimy nierozsądność wypowiedzi Lipskiego z perspektywy czasu, ale on wtedy nie mógł wiedzieć tego, co my wiemy dzisiaj o losach Żydów w czasie II wojny światowej
— komentuje Rak.
— Pamiętajmy również, że w owym czasie toczyły się wielkie spory między samymi Żydami, jak powinna wyglądać przyszłość Żydów jako narodu. Ważna ich część, syjoniści, widzieli swoją przyszłość w emigracji poza Europę. Czy ich też nazwiemy dziś antysemitami? — pyta historyk.
Z pewnością polski MSZ nie był antysemicki
— dodaje.
— Nawet mówiło się, że dominowały w nim dwie grupy – arystokracja i Żydzi. Sam Lipski, można powiedzieć, należał do tej pierwszej grupy. Obie grupy ze sobą współpracowały w służbie dla Polski —
mówi historyk.
Jest też odzew ze strony Komitetu Żydów Amerykańskich
Szef Komitetu Żydów Amerykańskich (AJC) David Harris ocenił, że słowa Władimira Putina o genezie II wojny światowej to „rewizjonizm historyczny na sterydach”.
Podkreślił też, że za wybuch konfliktu odpowiedzialne były nazistowskie Niemcy.
„Niewiarygodne. Rewizjonizm historyczny na sterydach. Nazistowskie Niemcy, a nie Polska, są odpowiedzialne za II wojnę światową!!! Pakt Stalina z Hitlerem z 1939 r. pogorszył jeszcze sytuację, która już była okropna. Sowieckie rządy w Europie Wschodniej po II wojnie światowej przedłużyły erę ucisku” – napisał w piątek na Twitterze David Harris.
Jest reakcja MSZ
Ambasador Rosji w Polsce
Siergiej Andriejew został w piątek wezwany pilnie do Ministerstwa Spraw
Zagranicznych w związku z ostatnimi wypowiedziami prezydenta Rosji Władimira
Putina – poinformował resort spraw zagranicznych.
„W trakcie rozmowy przekazano w imieniu
polskich władz stanowczy sprzeciw wobec insynuacji historycznych, których
dopuścili się kilkukrotnie w ciągu ostatnich dni przedstawiciele najwyższych
władz Federacji Rosyjskich, w tym, w szczególności, prezydent Władimir Putin,
jak również przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin” –
powiedział
wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
„Ostatnie twierdzenia najwyższych
przedstawicieli władz rosyjskich pokazują, że do rosyjskiej wyobraźni
historycznej świadomie i agresywnie próbuje wprowadzać się stalinowską narrację
dziejową. Te bazujące na propagandzie totalitarnego państwa twierdzenia, stoją
w rażącej sprzeczności ze zobowiązaniami międzynarodowymi Federacji Rosyjskiej,
a także są szyderstwem z milionów ofiar stalinowskiego totalitaryzmu, którego
ofiarą był też naród rosyjski” –
ocenił wiceszef
MSZ.
Marcin Przydacz stwierdził, że tego rodzaju próby zakłamywania historii są
najlepszym dowodem, że nadal bardzo potrzebne są międzynarodowe działania mające
na celu jednoznaczne potępienie nie tylko nazistowskiego, ale i sowieckiego
totalitaryzmu.
„Konieczne jest najwyraźniej przepracowanie przez władze na Kremlu faktu porażki projektu sowieckiego” –
zaznaczył.
Resort spraw zagranicznych w informacji podkreślił, że
strona polska zwróciła uwagę, że władze rosyjskie nie tylko nadal negują,
oczywistą z punktu widzenia prawa międzynarodowego, zbrodnię agresji na Polskę
we wrześniu 1939 r. – w momencie, gdy armia polska nadal prowadziła walkę z
wojskami niemieckimi, a rząd polski przebywał na terytorium kraju – ale
zaprzeczają również brutalnej okupacji ponad połowy jej terytorium.
„W swoich komentarzach próbują pomniejszać
współodpowiedzialność Związku Radzieckiego za zniszczenie pokoju w Europie.
ZSRR w latach 1939-1941 był sojusznikiem Niemiec Adolfa Hitlera” –dodał MSZ.
„MSZ RP przypomniało, że Polska jako
pierwsze państwo stawiło we wrześniu 1939 roku zbrojny opór armii niemieckiej,
która została wsparta przez Związek Sowiecki. Efektem niemieckiej agresji i
eksterminacji było blisko 6 milionów zamordowanych obywateli polskich, w tym 3
miliony narodowości żydowskiej” –
dodał resort.