Jesteśmy w tunelu, bo robi się coraz ciemniej. Nie tylko za sprawą faszysty w IPN, czy decyzji ministra Czarnka, który szkolną dziatwę przygniata czarodziejami z Ordo Mulisz. Jesteśmy w tunelu, bo rząd walczy z pandemią jak Najman na ringu, czyli odstawiając same cyrki.
Musi być słabo z notowaniami partii rządzącej, skoro sam Jarosław wychylił nosa ze swej nory na Żoliborzu i razem z premierem, wziął udział w nadaniu imienia chińskiej maszynie, która będzie kopać tunel w Świnoujściu. Przecież to tak jakby nadać imię łopacie czy betoniarce.
Przy tej okazji Prezes Polski, wygłosił bełkotliwe przemówienie, o tym, że ten tunel sprawi, że Polska dopiero teraz będzie razem. On i jego partia, 75 lat po wojnie tym tunelem połączy Świnoujście z Polską. I jeszcze dał aluzyjnie do zrozumienia, że tunel jest na złość Niemcom. Ciekawe którym Niemcom? Pewnie miał na myśli tych, którzy przyjeżdżają tam masowo na wakacje.
Ani słowa o tym, że 85 proc kosztów tunelu zapłaci UE, a 15 proc miasto. Poseł Sławomir Nitras pytał złośliwie przy tej okazji, czy chociaż wstęgi do przecięcia Morawiecki z Jarosławem mieli własne?
Przy kopaniu tunelu musi być jednak jakieś drugie dno, bo nie wierzę, aby w czasach covida, Jarosław będący w grupie ryzyka narażał się tylko dla propagandowego teatrzyku. Od takich szopek, to on ma Morawieckiego i Dudę. Chodzi więc o wielkie pieniądze, które trzeba wessać jak odkurzacz. Przy okazji wielkich inwestycji zawsze zarobią swoi i można sporo kasy dla Partii przytulić.
Zachodniopomorskie to nie jest bastion PiS. To region, w którym od lat rządzi konkurencja. Po co więc tyle zachodu dla straconego dla Partii elektoratu? W tym regionie PiS ma tak wielki elektorat negatywny, że wizyty prezydenta Dudy utrzymywano zawsze w tajemnicy, aby mieszkańcy nie przyszli i nie wygwizdali.
To więc zasłona dymna dla ważniejszych biznesów niż poprawa wizerunku i bębny propagandy. Partia, żeby nami rządzić potrzebuje pieniędzy jak tlenu.
A może jednak chodzi o zwykłą próżność Kaczelnika Państwa? Z której przecież słynie ten Pan Mlaskacz w brudnych butach. Już się mówi w mediach rządowych, o wielkich zasługach Lecha Kaczyńskiego dla tunelu w Świnoujściu, który z pewnością będzie nosił jego imię. A kto wie, czy nie imię samego Jarosława, który nad wielką koparką tak pięknie przecież wczoraj przemawiał.
W Świnoujściu niestety Pinokio zszedł na drugi plan (mimo, że perorował o wielkich inwestycjach, niczym Gierek w czasach sloganu “Polak potrafi”), bo cały show skradł mu niezawodny Jaro, ze swymi wiecznymi, antyniemieckimi obsesjami. Tymczasem kilka godzin później we Wrześni, Premier był zdecydowanie na pierwszym planie i mógł śmiało sobie opowiadać bajki (co przecież uwielbia) ale krótko, bo musiał uciekać przed rolnikami z Agro Unii, którzy chcieli Mateuszowi zadać kilka trudnych pytań, a takich nie lubi.
Mateusz tak szybko uciekał w towarzystwie ochroniarzy do rządowej limuzyny, że Polski Związek Lekkoatletyczny zastanawia się, czy nie wystawić go jako faworyta w biegach sprinterskich.
Patrząc na to, co się w Polsce wyprawia podejrzewam, że my wszyscy niedługo będziemy musieli wykopać sobie tunel i to taki jak Steve Mc Queen w słynnym filmie “Wielka Ucieczka”?