Prof. Marcin Matczak ustosunkował się do raportu Najwyższej Izby Kontroli w sprawie nieodbytych prezydenckich wyborów korespondencyjnych w 2020 r. Wnioski z raportu są miażdżące dla rządzących.
Najwyższa Izba Kontroli czarno na białym przedstawiła informacje w sprawie wyborów kopertowych. Do prokuratury trafiło już zawiadomienie NIK-u o możliwości popełnienia przestępstwa przez Pocztę Polską i Wytwórnię Papierów Wartościowych. Politycy Lewicy dodatkowo złożyli zawiadomienie do prokuratury na Mateusza Morawieckiego.
Mocne pytanie prof. Matczaka. “Gdzie my żyjemy?”
Profesor jak zwykle celnie odniósł się do postawy premiera Mateusza Morawieckiego po dzisiejszej konferencji NIK-u.
– Słyszę, że premier Morawiecki chciał strzec Konstytucji i dlatego doszło do złamania prawa oraz zmarnowania ogromnych publicznych pieniędzy. A wystarczyło ogłosić stan klęski żywiołowej. I prawo byłoby całe, i Konstytucja ustrzeżona, i pieniądze niezmarnowane – ocenia Matczak.
– Jaki sens ma państwo, w którym konstytucyjny organ kontroli stwierdza poważne naruszenia prawa przez premiera i szkodę w finansach publicznych, a ten, zamiast podać się do dymisji, po prostu mówi, że się nie zgadza z ustaleniami? Przecież w takim państwie można zrobić bezkarnie wszystko – dodaje profesor.