fbpx

“Proszę przekazać Mariuszowi Kamińskiemu pozdrowienia” – tajemniczy znajomy Kosteckiego kontaktuje się z Wyborczą.


Subksrybuj nas na Google News
[boombox_dropcap style=”primary” font_size=”70px” color=”red”
class=”class-name”] D [/boombox_dropcap]

o Gazety Wyborczej zadzwonił Maciej M, znajomy Kosteckiego i świadek w tej samej sprawie, w której razem mieli zeznawać. Tej sprawie właśnie towarzyszą nieprawdopodobne zdarzenia. Już trzy osoby zdaniem prokuratury związane właśnie z tą sprawą popełniły samobójstwo.

Maciej M. jest znajomym Dawida Kosteckiego, który również odbywa karę więzienia i który również ma zeznawać w Sprawie Tomasza G. W tej sprawie stała się rzecz precedensowa a nawet można powiedzieć mało realna, mianowicie już trzech świadków popełniło samobójstwo. Okoliczności tych samobójstw budzą jednak wiele wątpliwości.

– Proszę przekazać Mariuszowi Kamińskiemu pozdrowienia. Chodzi o spotkanie w hotelu. On będzie wiedział, o co chodzi – powiedział Maciej M. w rozmowie telefonicznej z “Gazetą Wyborczą”.

Maciej M. nie został przeniesiony razem z Dawidem Kosteckim do Warszawy w celu złożenia zeznań przez sądem, ponieważ doznał urazu kręgosłupa. Kostecki obawiał się o swoje życie po przeniesieniu do Warszawy, gdzie miał siedzieć w tym samym więzieniu, w którym karę odsiadywał oskarżony przeciwko któremu miał zeznawać. Takie sugestie przekazał swojej rodzinie.

Pierwszy kontakt z prasą

Maciej M. po około dwóch tygodniach od samobójstwa Kosteckiego również podjął próbę samobójczą. Udało się go uratować, obecnie przebywa w szpitalu psychiatrycznym w Krakowie. Pomimo nadzoru służby więziennej udało mu się skontaktować z dziennikarzem Gazety Wyborczej i przekazać informację jakoby Kostecki nie popełnił samobójstwa. Maciej twierdzi że od jakiegoś czasu bał się o swoje życie ponieważ posiadał dużą wiedzę o aferze podkarpackiej.

   

Za kontakt z dziennikarzem nadzór więzienny natychmiast przeniósł Macieja M. w nieznane nikomu miejsce. Jednak w przyrodzie nic nie ginie a polscy dziennikarze to jedni z najlepszych na świecie śledczych, więc ustalenie nowego miejsca pobytu było tylko kwestią czasu.

Wczoraj Maciej M. wysłał do “Gazety Wyborczej” wiadomość, w której twierdzi, że obsługa szpitala oraz służba więzienna próbują udowodnić, że jest niepoczytalny. Mężczyzna w swojej celi miał m.in. znaleźć gwoździe. Boi się, że zostanie oskarżony, że to on je przemycił, aby zrobić sobie krzywdę. W jego celi ma nie być również prądu.

Najpilniej strzeżony więzień przed dziennikarzami

Jak informuje “GW” dziś bliskim Macieja M. udało się go odwiedzić w zakładzie karnym. Uniemożliwiono im wyniesienia kartki z oświadczeniem dla mediów.

Klawisze próbują się usprawiedliwiać. Niejasności coraz więcej. Fakt po Fakcie wyjaśniamy.

Maciejowi M. udało się jednak dziś dodzwonić do “Gazety Wyborczej”. W krótkiej rozmowie powiedział, że grożono mu śmiercią. – W zakładzie karnym w Rzeszowie wychowawca powiedział mi “Lepiej, żebyś pier*** się na linę” – powiedział Maciej M. Dodał, że ma informacje, które mogą obciążyć Zbigniewa Ziobrę i Patryka Jakiego.

Przypominamy – “Jak z honorem pan Ćwiąkalski zechce spojrzeć w oczy rodzinie pana Olewnika?” Gdzie zginął honor Ziobry?

– Proszę przekazać Mariuszowi Kamińskiemu pozdrowienia. Chodzi o spotkanie w hotelu. On będzie wiedział o co chodzi – Mariusz M. rozłączył się sam albo rozmowa została przerwana przez kogoś innego.

Samobójstwo mogło być upozorowane. R. Giertych i rodzina Kosteckiego ponownie apelują w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci.

Źródła Onet ; Gazeta Wyborcza

POLUB NAS NA FACEBOOKU


Like it? Share with your friends!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments