W północno-wschodniej Rumuni w mieście Piatra Neamt doszło do pożaru szpitalu. Paliły się dwie sale na OIOM-ie. Siedem osób jest w stanie ciężkim, dziesięć nie żyje.
W sobotę 14 listopada w szpitalu w mieście Piatra Neamt doszło do pożaru. Ogień wybuchł na oddziale intensywnej opieki medycznej, gdzie przebywali pacjenci zakażeni koronawirusem. Pożar wybuchł w dwóch salach na OIOM-ie, na których przebywało 16 pacjentów.
Pojawiły się już pierwsze głosy, że szpital w Piatra Neamt był słabo zarządzany. Placówka często zmieniała dyrektorów. Lucian Micu, obecny szef szpitala, pełni tę funkcję dopiero od trzech tygodni.
Media opowiadają o szybkiej interwencji straży pożarnej. Przede wszystkim jednak trzeba powiedzieć o heroicznej postawie lekarza. Medyk nie tylko leczył pacjentów chorych na koronawirusa. Dodatkowo próbował ocalić chorych przed spaleniem. Ogień był jednak zbyt duży. Dlatego w rezultacie medyk doznał poparzeń pierwszego i drugiego stopnia na 80 proc. ciała.
Warto również dodać wypowiedź rzecznika pogotowia ratunkowego:
Wszyscy, którzy zginęli w płomieniach, byli pacjentami. Poważnych obrażeń doznało sześciu pacjentów i członek personelu medycznego. Wszyscy są w stanie krytycznym.
Rumuński minister zdrowia Nelu Tataru powiedział lokalnym mediom, że pożar został “najprawdopodobniej wywołany zwarciem”. Rumunia, która ma jedną z najsłabiej rozwiniętych infrastruktur opieki zdrowotnej w UE, zgłosiła do tej pory ponad 353 tysiące przypadków zakażenia koronawirusem. Dodatkowo potwierdziła prawie 9 tysięcy zgonów.