Następca Jacka Kurskiego, Mateusz Matyszkowicz, nie sprawuje władzy na Woronicza jeszcze nawet przez tydzień, a stał się bohaterem dwóch, wcale niemałych, skandali. Pierwszym z nich są oskarżenia o rasizm ze strony romskiej gwiazdy muzyki tanecznej, czyli Don Vasyla. Jednak drugim, o wiele potężniejszym, można określić wizytę Matyszkowicza w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej. Nowy prezes TVP zaczął swoją pracę od hołdu lennego złożonego Jarosławowi Kaczyńskiemu. Jest to jasny sygnał, jak może się przedstawiać przyszłość stacji pod względem prezentowanych treści.
Jeżeli ktokolwiek się spodziewał, że wyrzucenie Jacka Kurskiego spowoduje jakieś zmiany, to przynajmniej częściowo może mieć rację. Wygląda na to, że Matyszkowicz będzie chciał zrezygnować z przaśnego przekazu kulturalnego, opierającego się w dużej mierze na disco-polo i powalczyć o bardziej wymagającego odbiorcę. Jedną z pierwszych decyzji nowego prezesa było odwołanie występów zespołów disco-polo podczas planowanego niebawem otwarcia przekopu Mierzei Wiślanej. Gwałtowna zmiana planów dała asumpt do emocjonalnej reakcji Don Vasyla. Romska gwiazda oskarżyła włodarza TVP o rasizm i nie mogła się pogodzić, że jej tam zabraknie. – Tym bardziej że ucieszyłem się, że będzie pan prezes Jarosław Kaczyński i inne władze. Że ludzie zobaczą, że mamy w tym wszystkim swoją cegiełkę i ludzie traktują Romów jak swoich, a tu nagle… Aż mi się nie chce wierzyć. Taki cios. To jest dla mnie przykre, że nowy prezes rzuca hasło, że mnie też nie może tam być. To jest rasizm moim zdaniem, ale przypuszczam, że mogło dojść do jakiejś pomyłki – krytykował decyzję Don Vasyl.
Jednak kwestia muzyki puszczanej w trakcie otwarcia kanału i zgrzyt z romskim grajkiem to tylko niuanse, które można rozpatrywać jedynie w kategoriach plotkarskich. O wiele groźniej prezentuje się kolejny oficjalny ruch Matyszkowicza, jakim był hołd lenny złożony na Nowogrodzkiej. Nowy prezes pojechał tam z wizytą, spędzając w siedzibie PiS 2,5 godziny. O czym rozmawiał z Kaczyńskim, tego się nie dowiemy, bo nie chciał odpowiedzieć na pytania “Super Expressu” w tej sprawie. Można odbierać to w czytelnych kategoriach – telewizja, które w teorii miała być publiczna, nadal pozostanie rządową i sterowaną z foteli nowogrodzkich decydentów. Taka wizyta to jawne pogwałcenie standardów apolityczności TVP, choć w tym kraju już trudno mówić o jakichkolwiek przestrzeganych standardach.
Sytuację bardzo ostro podsumował Tomasz Lis. – Nowy prezes TVP 2,5 godziny siedział u Kaczyńskiego. – Ruski standard. Bandyterka już nawet nie usiłuje zachować pozorów. Ukradli nam Polskę. Ich państwo, ich władza, ich instytucje, ich telewizja. Ok, i ich pełna odpowiedzialność za niszczenie Polski. Sąd to niedługo oceni – napisał na Twitterze.
ZOBACZ TAKŻE: