Sąd Najwyższy odrzucił protest Trzaskowskiego. Stanowisko OBWE to nie dowód.


Sąd Najwyższy pozostawił protest Trzaskowskiego bez dalszego biegu. Według sądu opozycja nie przedstawiła na poparcie swoich zarzutów odpowiednich dowodów.

Protest rozpatrywała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w większości obsadzonych sędziami mianowanymi przez Partię rządzącą , przez nowy KRS. W Trybunale Sprawiedliwości UE w Luksemburgu toczy się sprawa dotycząca sędziów w Sądzie Najwyższym. Jeśli wyrok będzie niekorzystny może okazać się że tą sprawą polski Sąd nie miał podstaw prawnych się zajmować. Być może o ważności wyborów w Polsce będą jeszcze dyskutowały sądy międzynarodowe.

Tymczasem Sąd Najwyższy pozostawił protest wyborczy Trzaskowskiego bez dalszego biegu. Rzecznik SN sędzia Aleksander Stępkowski tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami, że – jak cytuje PAP – protest “wykraczał poza jego ustawowo określony przedmiot i granice zakreślone w kodeksie wyborczym”.

“Zdaniem SN protest KO nie dotyczył przebiegu głosowania, ustalenia jego wyników lub wyników wyborów pod kątem zgodności z obowiązującym prawem wyborczym lub prawem karnym”, dodaje.

– Przedmiotem protestu wyborczego nie może być ocena zgodności z konstytucją wprowadzonych zmian ustawowych dotyczących procesu wyborczego, ta bowiem podlega kontroli Trybunału Konstytucyjnego w zupełnie innej procedurze – mówił rzecznik SN.

Opozycja nie przedstawiła dowodów czy sędziom maski sanitarne zasłoniły również oczy

Według sądu opozycja nie przedstawiła również dowodów na poparcie swoich zarzutów. Sąd odrzucił jako takie sam opis nieprawidłowości wysłany przez formularz na specjalnie w tym celu utworzonej stronie internetowej. Wcześniej pisaliśmy, że w swoim proteście sztab Koalicji Obywatelskiej powoływał się również na stanowiska OBWE, które wskazywały na “rażąco niewłaściwe wykorzystanie mediów publicznych”.

OBWE dwa razy, po I i po II turze wyborów, alarmowała, że TVP jest stronnicza, co zakłóca wybory. – Nadawca publiczny był wykorzystywany jako narzędzie kampanijne na rzecz prezydenta, to najbardziej rażąco niewłaściwe wykorzystanie mediów publicznych, jakie widzieliśmy w tej kampanii – mówił w powyborczy poniedziałek Thomas Boserup, szef Specjalnej Misji Oceniającej Wybory ODIHR.

Oto przykład anty kampanii prowadzonej w TVP medium publicznym “Zwolennicy Rafała Trzaskowskiego niszczą Polskę”?

OBWE: Wybory prezydenckie w Polsce mogą naruszać zasady demokratyczne

“Podobnie jak w pierwszej rundzie, kampanię prowadzoną przez nadawcę publicznego cechowała retoryka homofobiczna, ksenofobiczna i antysemicka” – czytamy w komunikacie.

Szef Misji Thomas Boserup zauważa jednak, że na te dobrze przeprowadzone wybory wpłynęła polityczna polaryzacja, a także “brak bezstronności w mediach publicznych”.

“Po kampanii, w której brakowało dialogu, szczególnie ważne jest podkreślenie, że demokracje opierają się na poszanowaniu różnorodności i praw wszystkich, nie tylko większości” – napisał Boserup.

“Kampania wyborcza prowadzona przez wysokich urzędników, w tym premiera, dała obecnemu prezydentowi nienależną przewagę” – pisze szef Misji.

Zdaniem Boserupa fakt, że skargi na przebieg wyborów można w Polsce składać dopiero po II turze, nie istnieje skuteczne zadośćuczynienie za przestępstwa, które mogły mieć wpływ na przebieg i wynik I tury wyborów prezydenckich, “co jest sprzeczne ze zobowiązaniami podjętymi przez wszystkie kraje należące do OBWE”.

Exit mobile version